Jako dziecko kochałam granole. Jednak wraz z systematycznym ograniczaniem ilości cukru, który zjadam, wszystkie kupne płatki i granole poszły w odstawkę, bo najzwyczajniej przestały mi smakować - były zdecydowanie za słodkie i za tłuste.
Za to domowa granola... o tak... W zależności od nastroju słodzę ją miodem lub syropem klonowym, czasami dodaję więcej orzechów, czasami więcej suszonych owoców albo kokosa. Czasami mieszam ją często i jest bardzo sypka, czasami zostawiam w spokoju mieszając tylko raz w trakcie pieczenia i mam duże kawałki do chrupania. Po ostygnięciu i upieczeniu przekładam ją do dużego słoja, a rano, by zrobić szybkie śniadanie dodaję ekologiczny jogurt, mleko / mleko sojowe i świeże owoce. Książka do ręki (po "W obronie jedzenia. Manifest wszystkożercy." Michaela Pollan pora na Dr Davida Servan - Schreiber "Zdrowiej" i "Antyrak", w kolejce czeka nowy Murakami) i szary deszczowy poniedziałek nie jest mi już tak straszny.
Granola
1 szklanka to 250ml, 1 łyżka to 15ml, 1 łyżeczka to 5ml
suche składniki:
2 1/2 szklanki płatków owsianych (górskich, nie instant)
1/2 szklanki otrębów owsianych
1/3 szklanki orzechów włoskich
1/3 szklanki orzechów laskowych
1/3 szklanki orzechów brazylijskich
1/3 szklanki orzechów cashew (nerkowców)
1/3 szklanki pestek słonecznika
1/3 szklanki drobnych rodzynek
1/3 szklanki suszonych żurawin
3 łyżki wiórków kokosowych
2 łyżki sezamu
1 łyżka siemienia lnianego
1 łyżeczka cynamonu
szczypta mielonego kardamonu
szczypta soli
mokre składniki:
1 szklanka soku jabłkowego (najlepiej nie z koncentratu, świeżo wyciskanego - polecam wypróbowanie różnych marek i znalezienie swojego ulubionego, gdyż z każdym sokiem granola smakuje inaczej)
4 łyżki oleju canola / rzepakowego / innego bez mocnego aromatu
4 łyżki miodu / syropu klonowego (granola będzie mało słodka, można spokojnie zwiększyć tą ilość do 8 łyżek - ok. 1/2 szklanki)
W osobnych miskach wymieszać suche i mokre składniki. Jeśli miód jest bardzo gęsty całość można delikatnie podgrzać na wolnym ogniu, aż do jego rozpuszczenia z pozostałymi składnikami. Dodać mokre składniki do suchych i dokładnie wymieszać.
Piekarnik nagrzać do 160°C. Dużą blaszkę (najlepiej tą dołączoną do piekarnika) wyłożyć papierem do pieczenia.
Granolę wysypać na blaszkę i rozłożyć równomiernie do całości. Wstawić do piekarnika na 30 minut (granola złocista) do 40 minut (granola mocno dopieczona, bardziej chrupiąca), mieszając co najmniej raz, a najlepiej co 10 minut w trakcie pieczenia. Wyjąć z piekarnika, dobrze ostudzić i przełożyć do szczelnego słoja.
Showing posts with label orzechy laskowe. Show all posts
Showing posts with label orzechy laskowe. Show all posts
2011-04-11
2011-01-12
Chleb na pszennym zakwasie z figami, orzechami laskowymi i ziarnami anyżku - WP 100
Kiedy dostałam od Gospodarnej Narzeczonej zaproszenie do 100 wydania Weekendowej Piekarni, do której przepis przygotował sam Hamelman podskoczyłam z radości. Uwielbiam chleby z wszelkiego rodzaju orzechami i suszonymi owocami, uwielbiam książki i chleby Hamelmana. Zbiegło się to jednak z naszym powrotem z podróży - zakwas pozostawiony sam sobie na trzy tygodnie zbuntował się i spleśniał :( Zdarzyło mi się to po raz pierwszy, zakwas był dokarmiony przed podróżą, schowany do lodówki... Na ratunek przyszedł mój tata, który przywiózł mi mały słoiczek swojego zakwasu żytniego, z którego zrobiłam zaczyn.
Chleb zrobiłam z całej porcji, podzieliłam ją na dwie części. Jedną upiekłam w garnku żeliwnym*, drugą w dużej podłużnej keksówce o długości 25cm. Oba - przepyszne. Poniżej przepis przesłany do Gospodarnej Narzeczonej przez samego Jeffrey'a Hamelmana, przetłumaczony przez Ptasię. Gorąco polecam!
*po wyrastaniu w koszyczku przełożyłam go do nagrzanego garnka. Piekłam 30 minut w temperaturze 230°C i dopiekałam 10 minut w 215°C bez pokrywki. Niestety zapomniałam naciąć chleb, więc mocno popękał.
Chleb na pszennym zakwasie z figami, orzechami laskowymi
i ziarnami anyżku
J.HamelmanZaczyn zakwasowy levain:
-200 (100)g mąki pszennej chlebowej
-120 (60)g wody
-20g (10)g dojrzałego zakwasu pszennego 80% hydracji
Wszystkie składniki mieszamy w misce. Zaczyn będzie dość gęsty. Przykrywamy folią i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrastania na 12-16 godzin
Ciasto chlebowe:
-550 (275)g mąki pszennej chlebowej
-250 (125)g mąki pszennej razowej typ 1850
-600 (300)g wody
-20 (10)g soli
-180 (90)g suszonych fig
-180 (90)g orzechów laskowych
-5 (2,5)g nasion anyżku
-320 (160)g zaczynu
Orzechy prażymy chwilę na patelni lub w piekarniku, odzieramy łupki.
Figi, po odkrojeniu sztywnych końców, kroimy w dużą kostkę, na sześć.
W misce mieszamy wszystkie składniki oprócz fig i orzechów, aż powstanie jednolite ciasto. Następnie wyrabiamy przez 5-6 minut, aż gluten będzie średnio rozwinięty. Dodajemy figi i orzechy, wyrabiamy, tak by rozprowadziły się po cieście. Ciasto formujemy w kulę i przekładamy do miski na fermentację na 2 i 1/2 godziny. Ciasto składamy raz w połowie.
Po tym czasie dzielimy na dwa, formujemy bochenek i odkładamy do wyrastania. Pieczemy z parą w temp. 225 st. C z parą przez 15 minut. Obniżamy temp. do 215 st.C i pieczemy dalsze 25-30 minut.
To tyle Hamelman, a teraz ja (--> czyli Gospodarna Narzeczona):
Figi, po odkrojeniu sztywnych końców, kroimy w dużą kostkę, na sześć.
W misce mieszamy wszystkie składniki oprócz fig i orzechów, aż powstanie jednolite ciasto. Następnie wyrabiamy przez 5-6 minut, aż gluten będzie średnio rozwinięty. Dodajemy figi i orzechy, wyrabiamy, tak by rozprowadziły się po cieście. Ciasto formujemy w kulę i przekładamy do miski na fermentację na 2 i 1/2 godziny. Ciasto składamy raz w połowie.
Po tym czasie dzielimy na dwa, formujemy bochenek i odkładamy do wyrastania. Pieczemy z parą w temp. 225 st. C z parą przez 15 minut. Obniżamy temp. do 215 st.C i pieczemy dalsze 25-30 minut.
To tyle Hamelman, a teraz ja (--> czyli Gospodarna Narzeczona):
Kilka moich uwag.
1. Jest to chleb na pszennym gęstym zakwasie tak zwany levain. Upieczony na żytnim jest niestety już innym chlebem. Jeśli nie macie pszennego zakwasu, możecie zrobić zaczyn z żytniego zaczątka, chodzi o te 20-10g. Jeśli obawiacie się o żywotność zakwasu, dajcie drożdży około 5-6g. Chleby na levain zwykle dłużej rosną niż na żytnim zakwasie i niestety są kapryśne. Choć jak już wyjdą smak wynagradza wszystko.
2. Ziarna anyżku w przepisie można zastąpić ziarnami kopru włoskiego. Ja wolę jednak te pierwsze.
3. Proponuję złożyć ciasto dwa razy w ostępach 45 minut, bo Polskie mąki są słabsze od amerykańskich. Składanie to rozpłaszczenie ciasta na blacie, złożenie na trzy jak list urzędowy, i następnie złożenie na trzy w poprzek.
4. Przed ostatecznym formowaniem można zrobić tak zwany pre-shaping tj. uformować chleb w kulę i dać mu odpocząć na blacie 15-20 minut.
5. Hamelman przeoczył, jako oczywistość jak sądzę, ostateczne wyrastanie. Inne jego levain wyrastają dość długo 2-2,5 godziny (chodzi o ostateczne wyrastanie w koszu), ale może to trwać i 4 godziny. Oczywiście przy dodatku drożdży ten czas będzie krótszy. Dlatego warto wyłożyć kosz omączoną ściereczką, można sobie nawet uszyć na wymiar. Możecie też ostateczne wyrastanie zrobić w lodówce. Wtedy włóżcie koszyk z chlebem w foliowy wór.
6. Chleb po wyrośnięciu wyrzucamy na omączoną lub obsypaną semoliną - polecam- łopatę i z łopaty zsuwamy do pieca.
Piekarnik zawsze rozgrzewamy 10-20 st. C niż temperatura pieczenia chleba. Po włożeniu bochenka obniżamy, zresztą sama się też obniży momentalnie. Studzimy na kratce.
1. Jest to chleb na pszennym gęstym zakwasie tak zwany levain. Upieczony na żytnim jest niestety już innym chlebem. Jeśli nie macie pszennego zakwasu, możecie zrobić zaczyn z żytniego zaczątka, chodzi o te 20-10g. Jeśli obawiacie się o żywotność zakwasu, dajcie drożdży około 5-6g. Chleby na levain zwykle dłużej rosną niż na żytnim zakwasie i niestety są kapryśne. Choć jak już wyjdą smak wynagradza wszystko.
2. Ziarna anyżku w przepisie można zastąpić ziarnami kopru włoskiego. Ja wolę jednak te pierwsze.
3. Proponuję złożyć ciasto dwa razy w ostępach 45 minut, bo Polskie mąki są słabsze od amerykańskich. Składanie to rozpłaszczenie ciasta na blacie, złożenie na trzy jak list urzędowy, i następnie złożenie na trzy w poprzek.
4. Przed ostatecznym formowaniem można zrobić tak zwany pre-shaping tj. uformować chleb w kulę i dać mu odpocząć na blacie 15-20 minut.
5. Hamelman przeoczył, jako oczywistość jak sądzę, ostateczne wyrastanie. Inne jego levain wyrastają dość długo 2-2,5 godziny (chodzi o ostateczne wyrastanie w koszu), ale może to trwać i 4 godziny. Oczywiście przy dodatku drożdży ten czas będzie krótszy. Dlatego warto wyłożyć kosz omączoną ściereczką, można sobie nawet uszyć na wymiar. Możecie też ostateczne wyrastanie zrobić w lodówce. Wtedy włóżcie koszyk z chlebem w foliowy wór.
6. Chleb po wyrośnięciu wyrzucamy na omączoną lub obsypaną semoliną - polecam- łopatę i z łopaty zsuwamy do pieca.
Piekarnik zawsze rozgrzewamy 10-20 st. C niż temperatura pieczenia chleba. Po włożeniu bochenka obniżamy, zresztą sama się też obniży momentalnie. Studzimy na kratce.
2011-01-06
Sezon na ...
na warzywa korzeniowe. I mimo, że tęsknię za słonecznymi pomidorami, rzodkiewką, sałatą i innymi wiosenno - letnimi przysmakami, wybieram sezonowe buraki, selery, ziemniaki czy marchewki.
Dzisiaj zapraszam na pyszne gnocchi z dodatkiem pieczonych lub gotowanych buraków, które podaję z prażonymi orzechami laskowymi i pesto. Może to być klasyczne bazyliowe pesto lub np. z rukoli. Przepis podpatrzyłam u Bei z La Tartine Gourmande, poniższa wersja jest z moimi zmianami.
Gnocchi z buraków
4 porcje
200g ugotowanych (lub upiecznych) buraków
400g ugotowanych ziemniaków
sól, pieprz do smaku
70g mąki pszennej
50g mąki ziemniaczanej
2 łyżki mąki z orzechów laskowych
1 jajko
do podania: rukola, pesto, orzechy laskowe
Ziemniaki i buraki przecisnąć przez praskę. Wszystkie składniki dokładnie wymieszać, doprawić solą i pieprzem. W dużym garnku zagotować wodę, posolić.
Ciasto podzielić na 4 części i z każdej uformować wałek. Pokroić go na kluski wielkości 3cm (lub mniejsze wg uznania) i kłaść je na wrzącą wodę. Delikatnie zamieszać. Gdy wypłyną na powierzchnię gotować jeszcze ok. 2 minuty. Łyżką cedzakową wyłożyć na talerz, dokładnie odsączając wodę. Powtarzać aż zużyjemy całe ciasto.
Podawać ciepłe z pesto z bazylii lub rukoli, z świeżą rukolą i siekanymi, podpieczonymi (10min. w 180 stopniach) orzechami włoskimi. Smacznego!
Dzisiaj zapraszam na pyszne gnocchi z dodatkiem pieczonych lub gotowanych buraków, które podaję z prażonymi orzechami laskowymi i pesto. Może to być klasyczne bazyliowe pesto lub np. z rukoli. Przepis podpatrzyłam u Bei z La Tartine Gourmande, poniższa wersja jest z moimi zmianami.
Gnocchi z buraków
4 porcje
200g ugotowanych (lub upiecznych) buraków
400g ugotowanych ziemniaków
sól, pieprz do smaku
70g mąki pszennej
50g mąki ziemniaczanej
2 łyżki mąki z orzechów laskowych
1 jajko
do podania: rukola, pesto, orzechy laskowe
Ziemniaki i buraki przecisnąć przez praskę. Wszystkie składniki dokładnie wymieszać, doprawić solą i pieprzem. W dużym garnku zagotować wodę, posolić.
Ciasto podzielić na 4 części i z każdej uformować wałek. Pokroić go na kluski wielkości 3cm (lub mniejsze wg uznania) i kłaść je na wrzącą wodę. Delikatnie zamieszać. Gdy wypłyną na powierzchnię gotować jeszcze ok. 2 minuty. Łyżką cedzakową wyłożyć na talerz, dokładnie odsączając wodę. Powtarzać aż zużyjemy całe ciasto.
Podawać ciepłe z pesto z bazylii lub rukoli, z świeżą rukolą i siekanymi, podpieczonymi (10min. w 180 stopniach) orzechami włoskimi. Smacznego!
2010-04-16
"Bo nowy dzień wstaje, nowy dzień..."
Kiedy byłam w liceum rozczytywałam się w Stachurze, jeździłam lokomotywami, gotowa byłam na każdą podróż, gdziekolwiek, byle z przyjaciółmi... Dzisiaj każde z nas jest w innym kraju, widzimy się coraz rzadziej.
W Buenos Aires leje bez przerwy od dwóch dni, w przeciągu tygodnia z upalnego lata zrobiła się szara jesień. Nie jestem smutna, raczej zamyślona. I tęsknię dzisiaj podwójnie - chciałabym przytulić M., pójść na długi spacer nad morzem z drugim M., podumać nad zieloną herbatą z T., pośmiać się z K., wypić dobrą kawę i porozmawiać z E. Chciałabym być przy mojej ukochanej Babci, uścisnąć jej spracowane dłonie i przytulić.
Kiedy ogarnia mnie zaduma i tęsknota, nie przepędzam ich. Słucham siebie uważnie, proszę P. by zrobił mi dobrej herbaty, sama piekę ciasto, a potem ogrzewając dłonie o kubek staroświecko sięgam po pióro i biorę się za pisanie listów. Chwila magiczna.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ciasto dla duszy:
Pełnoziarniste ciasto orzechowe z gruszkami
ok. 4-5 dojrzałych gruszek
1 łyżka soku z cytryny
125g masła, temp. pokojowa
50g cukru trzcinowego demerara
50g ciemnego cukru muscovado
2 jajka, temp. pokojowa
szczypta soli
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego (lub 1 opakowanie cukru z prawdziwą wanilią)
starta skórka z pół cytryny
70g zmielonych orzechów laskowych
4 łyżki śmietany / jogurtu
200g mąki pszennej pełnoziarnistej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
3 łyżki pestek słonecznika
1. Nagrzej piekarnik do temp. 190°C. Przygotuj formę - okrągłą tortownicę o średnicy 28cm. Wyłóż ją papierem do pieczenia lub posmaruj masłem i wysyp otrębami pszennymi. Wyjmij masło, jajka i śmietanę / jogurt z lodówki, żeby doprowadzić je do temperatury pokojowej.
2. Obierz gruszki, przetnij na pół, łyżeczką wyjmij gniazda nasienne. Gruszki natnij wzdłuż - nie przecinaj ich do końca, zostaw ok. 2 cm na węższym końcu. Polej sokiem cytrynowym, odstaw.
3. Dobrze zmiksuj masło z cukrem i szczyptą soli. Powoli dodawaj jajka, dobrze miksując po każdym dodaniu. Miksując dodaj ekstrakt waniliowy, skórkę z cytryny i zmielone orzechy, następnie dodaj śmietanę / jogurt.
4. W osobnej misce wymieszaj mąkę z proszkiem do pieczenia. Wymieszaj z przygotowaną masą. Przełóż do formy. Na cieście ułóż gruszki. Wstaw do nagrzanego piekarnika na 20 minut, po tym czasie posyp ciasto pestkami słonecznika i dopiekaj przez kolejne 10 - 15 minut, aż szpikulec włożony w środek ciasta będzie czysty. Gdyby gruszki za bardzo zaczęły się przypiekać, przykryj ciasto folią aluminiową. Ostudź na kratce. Smacznego!
Uwagi:
1. Moje gruszki były naprawdę baaardzo duże i dlatego potrzebowałam tylko trzech. Ważne by gruszki były dojrzałe i dość słodkie, gdyż ciasto samo w sobie ma niedużo cukru.
2. Oryginalny przepis (którego całkiem solidnie zmienioną wersję tutaj podaję) pochodzi z książki "Reposteria Integral".
3. Ciasto można oczywiście zrobić też w wersji pół-pełnoziarnistej - będzie miało lżejszą konsystencję. Proponuję 100g mąki zwykłej i 100g mąki pszennej pełnoziarnistej.
4. Kiedy robię to ciasto dla siebie dodaję tylko 75g ciemnego cukru demerara... jak dla mnie jest to idealna słodkość - może dlatego, że unikam cukru jak to tylko jest możliwe i zmniejszam jego ilość wszędzie.
W Buenos Aires leje bez przerwy od dwóch dni, w przeciągu tygodnia z upalnego lata zrobiła się szara jesień. Nie jestem smutna, raczej zamyślona. I tęsknię dzisiaj podwójnie - chciałabym przytulić M., pójść na długi spacer nad morzem z drugim M., podumać nad zieloną herbatą z T., pośmiać się z K., wypić dobrą kawę i porozmawiać z E. Chciałabym być przy mojej ukochanej Babci, uścisnąć jej spracowane dłonie i przytulić.
Kiedy ogarnia mnie zaduma i tęsknota, nie przepędzam ich. Słucham siebie uważnie, proszę P. by zrobił mi dobrej herbaty, sama piekę ciasto, a potem ogrzewając dłonie o kubek staroświecko sięgam po pióro i biorę się za pisanie listów. Chwila magiczna.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ciasto dla duszy:
Pełnoziarniste ciasto orzechowe z gruszkami
ok. 4-5 dojrzałych gruszek
1 łyżka soku z cytryny
125g masła, temp. pokojowa
50g cukru trzcinowego demerara
50g ciemnego cukru muscovado
2 jajka, temp. pokojowa
szczypta soli
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego (lub 1 opakowanie cukru z prawdziwą wanilią)
starta skórka z pół cytryny
70g zmielonych orzechów laskowych
4 łyżki śmietany / jogurtu
200g mąki pszennej pełnoziarnistej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
3 łyżki pestek słonecznika
1. Nagrzej piekarnik do temp. 190°C. Przygotuj formę - okrągłą tortownicę o średnicy 28cm. Wyłóż ją papierem do pieczenia lub posmaruj masłem i wysyp otrębami pszennymi. Wyjmij masło, jajka i śmietanę / jogurt z lodówki, żeby doprowadzić je do temperatury pokojowej.
2. Obierz gruszki, przetnij na pół, łyżeczką wyjmij gniazda nasienne. Gruszki natnij wzdłuż - nie przecinaj ich do końca, zostaw ok. 2 cm na węższym końcu. Polej sokiem cytrynowym, odstaw.
3. Dobrze zmiksuj masło z cukrem i szczyptą soli. Powoli dodawaj jajka, dobrze miksując po każdym dodaniu. Miksując dodaj ekstrakt waniliowy, skórkę z cytryny i zmielone orzechy, następnie dodaj śmietanę / jogurt.
4. W osobnej misce wymieszaj mąkę z proszkiem do pieczenia. Wymieszaj z przygotowaną masą. Przełóż do formy. Na cieście ułóż gruszki. Wstaw do nagrzanego piekarnika na 20 minut, po tym czasie posyp ciasto pestkami słonecznika i dopiekaj przez kolejne 10 - 15 minut, aż szpikulec włożony w środek ciasta będzie czysty. Gdyby gruszki za bardzo zaczęły się przypiekać, przykryj ciasto folią aluminiową. Ostudź na kratce. Smacznego!
Uwagi:
1. Moje gruszki były naprawdę baaardzo duże i dlatego potrzebowałam tylko trzech. Ważne by gruszki były dojrzałe i dość słodkie, gdyż ciasto samo w sobie ma niedużo cukru.
2. Oryginalny przepis (którego całkiem solidnie zmienioną wersję tutaj podaję) pochodzi z książki "Reposteria Integral".
3. Ciasto można oczywiście zrobić też w wersji pół-pełnoziarnistej - będzie miało lżejszą konsystencję. Proponuję 100g mąki zwykłej i 100g mąki pszennej pełnoziarnistej.
4. Kiedy robię to ciasto dla siebie dodaję tylko 75g ciemnego cukru demerara... jak dla mnie jest to idealna słodkość - może dlatego, że unikam cukru jak to tylko jest możliwe i zmniejszam jego ilość wszędzie.
2009-11-15
Bardzo orzechowy chlebek bananowy

Bardzo orzechowy chlebek bananowy jest moją wariacją na temat chlebka bananowego Sophie Dahl. Jest bardzo prosty wykonaniu, ale bardzo bogaty i smakowity. Bez wahania nazwałabym go moim chlebkiem bananowym - łączy w sobie wszystkie cechy mojego ciasta idealnego: jest wilgotny, aromatyczny i ma w sobie coś chrupiącego - w tym przypadku są to moje ulubione orzechy. Szczerze mówiąc nigdy nie kończy się na jeden porcji, zazwyczaj nie mogę się opanować i znikają co najmniej cztery... Uwielbiam go z kubkiem rooibosa lub ze szklanką ciepłego mleka.

Bardzo orzechowy chlebek bananowy
4 bardzo dojrzałe banany
100g (1/2 szklanki) brązowego cukru
1 rozbełtane jajko
75g miękkiego masła (ok. 1/3 kostki)
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
1 łyżeczka ekstraktu rumowego
50g rodzynek
50g orzechów włoskich
50g orzechów cashew/ nerkowce
25g orzechów laskowych
25g migdałów (mogą być całe lub w słupkach, ale raczej nie płatki)
170g mąki (1/3 szklanki)
szczypta soli
1 łyżeczka sody do pieczenia
Mieści się w keksówkę (30cm długą, 11cm szeroką, 7cm głęboką).
Rozgrzej piekarnik do 180°C.Keksówkę wyłóż papierem do pieczenia. Rozgnieć banany (widelcem lub mikserem). Dodaj cukier, jajko, masło i ekstrakt waniliowy i rumowy. Posiekaj orzechy i wyparz rodzynki. Jeśli chcesz by orzechy były jeszcze bardziej aromatyczne, wstaw je do piekarnika na 5-7 minut (180°C jest ok) by się podprażyły. Dodaj orzechy i rodzynki to bananów. W osobnej misce wymieszaj mąkę z sodą i solą. Dodaj mąkę do masy bananowej, wymieszaj tylko tyle by składniki się połączyły. Nie mieszaj za długo. Przelej ciasto do przygotowanej blaszki i piecz przez 50 do 60 minut. (W moim piekarniku zajęło to 50 minut.) Ciasto nie rośnie na początku, dopiero później. Poczekaj 10 minut zanim wyjmiesz ciasto z blaszki. Smacznego!
Bardzo orzechowy chlebek bananowy bierze udział w Orzechowym Tygodniu - niestety, jest to mój tegoroczny jedyny symboliczny udział w tej wspaniałej zabawie. (Chociaż łasuchem na orzechy jestem potwornym...)

Subscribe to:
Posts (Atom)