Czerwiec to mój ukochany miesiąc z conajmniej trzech powodów. Pierwszy to obfitość zielonych szparagów, truskawek oraz pierwsze nieśmiałe (ale jakże już słodkie) czereśnie w warzywniaku.
Drugi to słońce, ciepło i pierwsze pikniki na plaży. W wolnej chwili bierzemy koc, pudełko z czymś smacznym (naleśniki z truskawkami, grillowane szparagi, kanapki z hummusem i rzodkiewką), wsiadamy na rower i pędzimy nad morze. U rybaków kupujemy wędzonego halibuta i rozkoszujemy się chwilą spokoju.
Gryczano - kukurydziano - owsiane naleśniki nadziewane kokosowym twarożkiem z pierwszymi
kaszubskimi truskawkami w wersji piknikowej / take away :)
Trzeci powód (i nie ostatni) to czerwone pola pełne maków i słodki zapach kwitnących jaśminów, który sprawia, że nawet zwykły wieczór staje się magiczny.
Dzisiaj będzie bez przepisu, ale żeby wynagrodzić Wam choć odrobinę długie czekanie na kolejny wpis zapraszam na truskawkowo - szparagowy fotoreportaż. Czyli mój kulinarny czerwiec w wielkim skrócie.
Sezon na truskawki jest tak krótki, że zazwyczaj nie zdążę dojść do momentu, kiedy wystarczająco najem się świeżych i mogę przerzucić się na przetwory i różne truskawkowe eksperymenty. Po miseczkach pełnych truskawek polanych jogurtem naturalnym, przychodzi czas na różnorodne naleśniki, a ostatnio także gofry, dzięki wypożyczonej od przyjaciół gofrownicy.
Powyższe to gofry amarantusowo - miodowe, a podałam je z truskawkami i sosem miodowo - cytrynowo - miętowym :)
Muffinki migdałowo - truskawkowe na maślance. Szybko i prosto, ale smacznie, bo muffinki wyszły bardzo wilgotne.
Klasyka czyli tarta (tym razem razowa z dodatkiem mąki gryczanej), krem pâtisserie i świeże truskawki.
Zielony przebój czerwca to szparagowe lasagne oraz tagliatelle z mascarpone, szparagami i grillowanym łososiem. P. oraz mojej mamie do gusty przypadły szparagi zapiekane w kokilkach z szynką parmeńską, które znalazłam u Asi z Kwestii Smaku. Przepis bardzo wygodny, bo łatwy do przerobienia na wersję dietetyczną. Zamiast kremówki można użyć śmietanki 12% lub nawet mleka 0%, można pominąć ser lub dodać fety light, a kokilki wciąż pozostają bardzo smaczne.
Szparagi już się niestety kończą, ale na pocieszenie widziałam w warzywniaku pierwsze pękate woreczki z bobem :)