Garść pierwsza:
Letnia kolekcja akcesoriów do domu i do kuchni Anthropologie. Bajkowe. Mi najbardziej podobają się deseczki do krojenia w kształcie klonowych liści i delikatne miseczki z japońskiej porcelany.
Garść druga:
Przepiękny blog Francuzki, której mąż jest Węgrem, a mieszkają wspólnie w Nowej Zelandii. Fotografia, jedzenie i sztuka. Czy też jedzenie, które jest sztuką, jak te jesienne tartaletki.
Garść trzecia:
Przepisy ilustrowane czyli "Oni rysują i gotują" (oryg.: "they draw and cook"). Przeglądanie tych przepisów sprawia, że chciałabym wyciągnąć moje kredki z dzieciństwa i zacząć ilustrować moje przepisy zamiast fotografować. ;)
Garść czwarta i ostatnia:
Jim Lahey i jego no knead bread, czyli chleb bez wyrabiania, którego przygotowanie to fraszka igraszka. A smak - boski. O Jimie słyszałam już parę razy, głośno o nim na różnych blogach kulinarnych, ale dopóki nie spróbowałam chleba upieczonego jego metodą nie byłam przekonana co do jej "rewelacyjności". U naszych tangowych przyjaciół (Duranta i Violety), którzy także prowadzą kulinarny portal o slow food the viand i którzy poczęstowali nas chlebem Lahey'a, znalezłam link do filmu, w którym Lahey pokazuje Markowi Bittmanowi z New York Times'a jak przygotować no knead bread. Pod koniec filmu Lahey mówi "Upewnij się, że każdy ma dostęp do tego. [filmu i przepisu]. To jest mój cel." (oryg.: "Make sure everyone has access to it. That's the goal."). Jestem za!
Jako, że w BsAs nie posiadam garnka żeliwnego, będzie to pierwszy chleb jaki upiekę, gdy wrócę do Polski (już tydzień, ależ ten czas szybko leci...). Tymczasem zapraszam na filmik:
PS.: Jim Lahey wydał też książkę "My bread", w której znajdziemy różne przepisy w oparciu o jego metodę. Nie wiem kiedy to się stało, ale książka już jest w moim koszyku na Amazonie. ;)
PS. II: Fotorelacja z wycieczki do Tigre i delty Parany już wkrótce, nie zapomniałam o niej! :)
2010-05-20
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
super są te inspiracje!
ReplyDeleteMisiu, te miseczki we wzorki i deski listkowe - cudo! Uzależniona jestem od takich nabytków i inspiracji ;)
ReplyDeleteUwielbiam gadżety Niestety mój Pan nie pozwala mi zbyt wiele chomikować:-)
ReplyDeleteTakie deski do krojenia - listki, u nas były bardzo modne jakieś 10 lat temu,. Pamiętam, że robił je lokalny stolarz za grosze.
miseczki zauroczyły mnie najbardziej
ReplyDeleteA mnie zachwyciły jesienne tartaletki :)
ReplyDeleteOd dawna jestem fanką Anthropologie, kiedyś to było bezpieczne zauroczenie, bo byli tylko w USA, teraz to niebezpieczne, bo mają już dwa sklepy w Londynie i można kupować online;-)
ReplyDelete