Showing posts with label pomarańcze. Show all posts
Showing posts with label pomarańcze. Show all posts

2013-02-02

Wielkie wyciskanie!


 Odkąd zielone smoothies wkroczyły w moje życie zamarzyłam o wyciskarce do soków, zwłaszcza takiej, która poradziłaby sobie z liściastą zieleniną. Najbardziej zielone lokalne warzywo (boski jarmuż), które można dostać w Gdańsku zimą ma niesamowicie dużą ilość włókien i bez pomocy profesjonalnego blendera ni rusz nie idzie przygotować kremowego smoothie. Podobnie rzecz się ma z selerem naciowym, który wprost uwielbiam. Poza tym smoothies to w 60% owoce, a mi się marzył sok z samego selera naciowego, czy 80% pietruszki i odrobina jabłka albo marchewkowo - szpinakowy.



Równolegle dowiedziałam się o terapii Gersona, dałam się zaskoczyć wegańskim i surowym przysmakom w Raw Organic w Krakowie oraz przeczytałam 'od deski do deski' blog Moniki Trawińskiej Rawolucja. Pokochałam także optymizm i siłę Kris Carr oraz przede wszystkim jej styl gotowania (lub niegotowania, większość potraw jest niepoddanych obróbce cieplnej). Poniżej reklama jej nowej książki Crazy Sexy Kitchen, która już stała się jedną z moich ulubionych i najbardziej inspirujących książek:


Po przeczytaniu tysiąca opinii, recenzji i porównań zdecydowałam się na wyciskarkę (smaczniejszy, bardziej odżywczy sok, który nie ulega natlenieniu i nie traci cennych enzymów, można go także bez problemu przechowywać w lodówce do 48h) ze średniej półki cenowej - Omega 8006. Po tygodniu codziennego użytkowania mogę powiedzieć, że jest to najlepszy zakup 'kuchenny' jakiego kiedykolwiek dokonałam. Dość powiedzieć, że wyciskarka przyćmiła marzenia o mikserze Kitchen Aid, a codzienne picie soków sprawiło, że zapomniałam co to jest apetyt na słodycze i chęć pieczenia ciasta ;)


Soki staram się wyciskać z warzyw ekologicznych, ale kiedy nie mam do nich dostępu to nie ma dramatu i w ruch idą te z osiedlowego warzywniaka. Bardzo się cieszę, bo ostatnio w Lidlu pojawiła się cała sekcja warzyw z uprawy ekologicznej (niepryskane!), a w niej znaleźć można m.in. marchewki, jabłka, niewoskowane cytryny, ziemniaki w przyzwoitej cenie. Raz na tydzień kupuję 4 - 5kg marchewki i 3kg jabłek i podstawa zimowych soków jest z głowy :) Poniżej 'przepisy' na dwa moje ulubione zimowe soki.


Zimowy pomarańczowy sok
na 1l soku

1,5 kg marchewek
0,5kg jabłka
2 pomarańcze

Marchewki i jabłka myję dokładnie i wyciskam ze skórką (tylko jeśli są ekologiczne, zwykłe obieram, bo w skórce zbierają się wszelkie chemikalia, opryski etc.). Pomarańcze myję i wyciskam, dodaję do soku marchewkowo - pomarańczowego i wypijam ze smakiem lub przelewam do czystego słoika i wstawiam do lodówki.


Zimowy zielony sok
na 1 l soku

1 kg jabłek (najlepiej twardych, świetne są De Costy)
1 duży seler naciowy
pęczek szpinaku zwykłego lub torebka typu baby (zazwyczaj ok. 200g)
sok z 1/2 cytryny

Owoce i warzywa myję dokładnie i wyciskam ze skórką (tylko jeśli są ekologiczne, zwykłe obieram, bo w skórce zbierają się wszelkie chemikalia, opryski etc.).
W wersji dla początkujących polecam dodanie 1 gruszki lub zwiększenie ilości jabłek do 1,5kg.

Smacznego!

2012-02-06

Ciasto marchewkowe.

Po długiej nieobecności zapraszam na moje ulubione ciasto marchewkowe. Wilgotne, ale nie za ciężkie za sprawą ubitych białek. Z delikatną nutą pomarańczowo - cynamonową, polane prawdziwą czekoladą i sosem jogurtowo-waniliowym. Lubię je z kubkiem indyjskiej herbaty 'chai' lub z cynamonową latte. Polecam gorąco!


Ciasto marchewkowe

przepis na jedno duże ciasto, które piekę w tortownicy 28 - 30cm
można je także upiec z połowy porcji w tortownicy 20cm

1) 100g rodzynek zalać wrzątkiem, odstawić na czas tarcia marchewek.
Tortownicę wyłożyć papierem do pieczenia, boki posmarować masłem.
Piekarnik włączyć i nastawić na temperaturę 190°C.

2) W dużej misce przygotować:
500g drobno startych marchewek
200g grubo startych jabłek (1 duże lub 2 małe)
1/2 szklanki (125ml) maślanki 
sok + skórka otarta z jednej pomarańczy

Wszystkie składniki wymieszać, a nastepnie odsączyć rodzynki na sitku i dodać także rodzynki. Odstawić.

3) W osobnej misce przygotować i dobrze wymieszać suche składniki. Odstawić.
Suche składniki:
500g mąki pszennej tortowej (może też być orkiszowa, lub z tego 200g możemy zastąpić mąką razową)
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżeczki sody
3 łyżeczki cynamonu
1 łyżeczka kakao
szczypta soli
100g posiekanych orzechów włoskich

4)  Przygotować / odmierzyć:
350g cukru (najlepiej trzcinowego)
5 żółtek + 6 białek
1 1/2 szklanki (375ml) oleju (z pestek winogron, słonecznikowego, rzepakowego...)

Żółtka zmiksować / ubić mikserem razem z cukrem aż do uzyskania "koglu moglu" czyli aż cukier się rozpuści, a masa będzie puszysta i jasna. Miksując na wolnych obrotach powoli dolewać olej. 
Do tak uzyskanej masy dodać marchewki, jabłka, maślankę, skórkę i sok z pomarańczy, rodzynki (punkt nr 2). Ubić białka na sztywną pianę. Do masy delikatnie dodać składniki suche (punkt nr 3) i mieszać tylko do połączenia składników - "okruchy" mąki są jak najbardziej ok. Następnie dodaj w dwóch partiach ubitą pianę z białek mieszając delikatnie.
Masę przelej do tortownicy i natychmiast wstaw do nagrzanego piekarnika (190°C) i piecz do suchego patyczka przez 1h 15 minut. 

Upieczone ciasto wyjmij i ostudź w formie, w międzyczasie przygotuj polewę czekoladową/ ganache:
100ml śmietanki kremówki (30%) doprowadź w małym rondlu do wrzenia, zdejmij z ognia i dodaj połamaną na kostki czekoladę deserową (80g). Intensywnie mieszaj aż powstanie gładka czekoladowa polewa. Wyjmij ciasto z formy i polej ganache, polewą posmaruj także boki - możesz użyć do tego silikonowego pędzla.

W czasie kiedy polewa zastyga możesz przygotować sos jogurtowo-waniliowy (opcjonalny, ale mi osobiście on bardzo pasuje do ciasta marchewkowego i z powodzeniem zastępuje bardzo słodką i tłustą masę z serka Philadelphia, którą tradycyjnie dekoruje się ciasto marchewkowe).
Przygotowanie sosu jest bardzo proste: do ulubionego jogurtu dodaj łyżeczkę cukru z prawdziwą wanilią lub wanilinowego oraz łyżeczkę / dwie cukru do smaku. Możesz użyć też syropu z agawy (o niskim indeksie glikemicznym) lub miodu. 

 Smacznego!

2011-03-01

Placuszki piernikowe.


1 marca. Wyglądam za okno nie wiadomo dlaczego wraz ze zmianą miesiąca oczekując zmiany poru roku.  Za oknem niestety bez zmian. Króluje śnieg, biel i wiatr. Zmęczona jestem tą zimą, marzę o zdjęciu kozaków oraz 5 warstw ubrań i założeniu  beżowego trenchu, balerinek i kolorowej wiosennej sukienki. Po nocach śni mi się twarożek z rzodkiewką i pierwsze truskawki (tak wiem, zagalopowałam się i chciałabym nie tylko wiosnę, ale i lato).


Do placuszków z ricottą i świeżymi truskawkami poczekać muszę jeszcze parę miesięcy,  więc robię pełnoziarniste placuszki piernikowe z dodatkiem mąki gryczanej - mojego ulubionego antydepresanta*. Do tego syrop klonowo - pomarańczowy i przypływ pozytywnej energii gwarantowany! :)


Pełnoziarniste placuszki piernikowe
z syropem pomarańczowo - klonowym

W misce wymieszać suche składniki:

1 szklankę mąki pszennej pełnoziarnistej (razowej) lub graham
1/2 szklanki mąki gryczanej
1 łyżeczkę sody
1 łyżeczkę ulubionej przyprawy piernikowej

Do suchych składników dodać:

1 szklankę mleka sojowego (można zastąpić zwykłym)
1/2 szklanki maślanki (jogurtu / kefiru)
1 duże jajko
3 łyżki oliwy / oleju roślinnego
2 łyżki miodu

Wszystkie składniki dobrze wymieszać. Rozgrzać patelnię z 1 łyżkę tłuszczu (oleju / masła / oliwy). Smażyć placuszki na niewielkim ogniu (1 duża pełna łyżka stołowa to jeden placek). Gdy na plackach pojawią się pęcherzyki, przewrócić je na drugą stronę i smażyć aż będą złote.


Podawać ciepłe polane syropem pomarańczowo - klonowym:

skórka otarta z 1 pomarańczy
sok z 1 (najlepiej słodkiej i dużej) pomarańczy
1/3 szklanki syropu klonowego

W małym rondlu zredukować sok z pomarańczy o 1/3, dodać skórkę i syrop. Dobrze wymieszać.



*Zarówno kasza jak i mąka gryczana są bogate w kwas foliowy, magnez, cynk, mangan, potas, fosfor oraz tryptofan, którego nasz organizm nie potrafi sam wytwarzać.
"Zaobserwowano, że stężenie tyrozyny i tryptofanu ulega zmniejszeniu w stresie i przy intensywnych treningach fizycznych. Efektami niedoborów są: gorsza odporność na sytuacje stresowe, apatia, słabszy refleks. Tryptofan jest substratem do syntezy neurotransmitera – serotoniny, która daje uczucie sytości i warunkuje pozytywny nastrój." (Źródło - abc depresja)

2010-10-04

Dyniowa babka z żurawinami i białą czekoladą.


W ostatnim wpisie z rozpędu chyba wpisałam, że przepis na babkę pojawi się "jutro".  Pierwsze wolne "jutro" po piątku to dla mnie poniedziałek. Sobota i niedziela to dwa zabiegane i najbardziej tangowe dni tygodnia, a zarazem mały odwyk od komputera i internetu. Wszystkich czekających na przepis - przepraszam i bez dłuższych wstępów zapraszam na przepis. :)



Do przygotowania babki używam dyniowego purée - czyli upieczonej w piekarniku i zmiksowanej dyni. Jest to najczęstsza forma w jakiej używam dynię, gdyż to pieczenie właśnie wydobywa z dyni to co najlepsze - słodycz, przez co zupełnie nie przypomina w smaku warzywa i idealnie nadaje się do wypieków. Dzięki temu można ograniczyć też ilość cukru w wypieku - co jest dla mnie nie bez znaczenia.


Dynia i żurawina to połączenie już przeze mnie sprawdzone w zeszłym roku (muffinki dyniowe z żurawiną), jednak by nadać babce bardziej "salonowy" i ciekawszy smak dodałam skórki pomarańczowej i soku pomarańczowego oraz polewę z białej czekolady.  Polecam gorąco!



Dyniowa babka
z żurawinami i białą czekoladą

z przepisu wychodzi 1 babka, forma z kominem o średnicy 22 - 24cm

Nagrzej piekarnik do 190°C (170°C z termoobiegiem). Przygotuj formę - wysmaruj ją masłem i wysyp bułką tartę (chyba, że używasz formy silikonowej - wtedy pomiń te kroki).

Razem utrzyj:
150g miękkiego masła
100g cukru trzcinowego demerara

następnie dodaj:
3 jajka
180g dyniowego puré
skórka starta z połowy średniej pomarańczy
2 łyżki świeżo wyciśniętego soku pomarańczowego
100g suszonych żurawin   (odłożyć parę do dekoracji)

W osobnym naczyniu wymieszaj:
200g mąki pszennej pełnoziarnistej (użyłam Lubelli)
1 łyżeczkę proszku do pieczenia
1 łyżeczkę sody
szczyptę soli
1 łyżeczkę cynamonu

Połącz oba naczynia miksując na najniższych obrotach tylko do momentu połączenia się składników. Przełóż do formy i piecz przez 40 minut aż do suchego patyczka.

W międzyczasie przygotuj polewę:
2 łyżki śmietanki kremówki zagotuj w małym rondlu. Zdjemij z ognia i dodaj 50g połamanej w kostki białej czekolady (pół tabliczki). Mieszaj intensywnie aż czekolada się rozpuści.
Polej nią ostudzone ciasto (ja polałam gorące więc cała polewa mi spłynęła, co widać na zdjęciach ;) ). Udekoruj suszonymi żurawinami. Smacznego!




2010-02-08

O mojej największej pasji czyli coraz bliżej Buenos Aires...

"Pewien architekt krajobrazu, twórca przepięknych ogrodów, powiedział mi, że ceną, jaką płaci za swoją sztukę, jest trudna do zdefiniowania samotność. Jego pasja wzięła się z zachwytu. Przeżywał ogrody, tak jak czytelnik przeżywa pierwsze książki: namiętnie, naiwnie i z ufnością. Wyobrażał sobie, że gdy sam będzie je projektował, gdy uzyska wiedzę, jak je tworzyć, te doznania jeszcze się spotęgują - on i ogród będą jednym. 
Stało się inaczej.
[..]
Powiedział, że choć potrafi sprawić, by ogród stał się tajemniczym zakątkiem albo leśną polaną, że umie oszukać ludzkie oko i perspektywę - sam jest ślepcem. Bo ogrody, które on widzi to jedynie nieskończona mnogość detalu, to łacińskie nazwy krzewów i kompozycyjne mody, to błędy w nasadzeniach i udane zestawienia, to zapożyczenia i nawiązania. Powiedział: - Jedyne co dziś czuję to kompetentny podziw. A potem dodał, że chciałby stać się kimś innym, nawet mną, żeby choć przez jeden moment nie oglądać parku, tak jak widzi ogrodnik, ale po prostu w nim być. " ***

Powoli pakuję rzeczy do czerwonej walizki, myślę jak zamknąć swoje życie na trzy miesiące w 20kg bagażu i okazuje się, że wcale nie jest to trudne. Będzie mi brakowało mojej kuchni, foremek do tart, rytuału dokarmiania zakwasu... moich uczniów, lekcji, organizowania milong... ale za to będzie tango. W najbardziej skoncentrowanej postaci. W Buenos Aires jest ono w powietrzu, nie ma od niego ucieczki, ono po prostu jest. Za każdym razem gdy tam jestem czuję się jakbym tańczyła po raz pierwszy, przeżywam je jak "czytelnik przeżywa pierwsze książki: namiętnie, naiwnie i z ufnością."  Póki co odliczam dni i piję słoneczne smoothie. :)

 

Słoneczne smoothie

2 porcje.

1 średnie mango
1 banan
500ml niesłodzonego soku pomarańczowego (najlepiej świeżo wyciśniętego)

Obierz mango, pokrój na kawałki. Pokrój banana, wyciśnij sok z pomarańczy. Zmiksuj blenderem. Ciesz się pięknym słonecznym kolorem smoothie i delektuj jego pysznym owocowym smakiem :)


*** Fragment "Nieodpowiedzianej historii" Moniki Piątkowskiej, opublikowanej w listopadowym (2009r.) numerze miesięcznika "Bluszcz".

2010-01-27

Czekolada i pomarańcze.

Tutaj: Ciepły koc, kubek zielonej herbaty, mroźna zima i czekolada...
Tam: Upalne noce, tango do 6 rano i sok pomarańczowy (jugo de naranjas) na śniadanie z rogalikiem medialuna.
Już niedługo, cztery tygodnie i kubek gorącej herbaty zamieni się w  dużą szklankę świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy. 
Tymczasem marząc o Boskim Buenos upiekłam ciasto z czekoladą i pomarańczą. Połączenie tu i tam, połączenie idealne, prawdziwy klasyk. Zapraszam :)



Ciasto czekoladowo-pomarańczowe

2 pomarańcze
150g dobrej jakości czekolady deserowej (użyłam Jedynej Wedla)
5 jajek
200g złocistego cukru demerara
100g zwykłego cukru
400ml oleju słonecznikowego (użyłam z pestek winogron)
125g mielonych migdałów
25g kakao
375g mąki
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia

do nasączenia:
100ml likieru pomarańczowego

do przełożenia:
180g dobrej konfitury pomarańczowej
1 łyżka galaretki pomarańczowej

polewa / ganache:
170g gorzkiej lub deserowej czekolady
100ml śmietany kremówki

1. Ugotuj pomarańcze na małym ogniu przez 30 minut. Osusz, ostudź, obierz ze skórki i zmiksuj na purée.
2. W międzyczasie: nagrzej piekarnik do 180°C. Wyłóż dno tortownicy o średnicy 24cm papierem do pieczenia, boki posmaruj masłem. Rozpuść czekoladę w kąpieli wodnej, ostudź.
3. W dużej misce lekko ubij jajka z cukrem i olejem. Powoli dodawaj pomarańczowe purée i roztopioną czekoladę. W osobnej misce wymieszaj razem suche składniki: migdały, kakao, mąkę i proszek do pieczenia. Dodaj suche składniki do mokrych, mieszając delikatnie łopatką. Przełóż ciasto do formy i piecz 1h 20min aż do suchego patyczka (ja piekłam 1h 10min.). Przykryj folią aluminiową jeśli góra zacznie za bardzo się brązowić.
4. Ostudź ciasto a następnie dużym nożem przekrój w poprzek na pół. Nasącz obie części likierem pomarańczowym. W małym rondelku podgrzej konfiturę pomarańczową i dodaj do niej łyżkę galaretki pomarańczowej. Gotuj mieszając aż galaretka dobrze się rozpuści. Tak przygotowaną konfiturą przełóż ciasto. Dobrze dociśnij.
5. Przygotuj polewę / ganache: podgrzej śmietankę, zdejmij z ognia jak tylko się zagotuje. Wrzuć do niej połamaną na kawałki czekoladę, odstaw na 5 minut, a następnie dobrze wymieszaj. Ostudź, a gdy ganache stężeje wystarczająco rozsmaruj szerokim nożem na cieście.

 Uwagi:
a. Przepis orgyinalny pochodzi z wydania specjalnego magazynu "Delicious" - "Wicked Desserts" (Orange, almond and chocolate dessert cake). Dokonałam jednak paru zmian, zmniejszając ilość oleju i cukru. Ponadto przełożyłam ciasto konfiturą pomarańczową i nasączyłam solidną ilością dobrego likieru pomarańczowego.
b. Ciągle się zastanawiam czy powinno to być ciasto czy tort.. jak  myślicie? Jakiejkolwiek nazwy by nie użyć, jest to ciasto bardzo wilgotne, bardzo czekoladowe, z nutą pomarańczy i migdałów. Prezentuje się wspaniale i budzi powszechny zachwyt ;) (ciasto zabrałam na warsztaty w zeszłą niedzielę).
c. Do ciasta konieczna jest bita śmietana! :) (zabrakło jej na zdjęciach, bo taka domowa ubijana jakoś wydawała mi się nie bardzo fotogeniczna... )




2010-01-12

Robi się zimno, więc mam ochotę na zupę...

- Dzień dobry, Kłapousiu! - powiedział Krzyś, gdy otworzył drzwi i Kłapouchy wszedł do pokoju. - Co słychać?    - Wciąż pada śnieg - odpowiedział Kłapouchy posępnie.
    - A tak, pada.
    - I mróz bierze.
    - Naprawdę?
    - Tak - rzekł Kłapouchy. - Jednakże - ciągnął, rozpogadzając się trochę - nie mieliśmy ostatnio trzęsienia ziemi.
"Chatka Puchatka" A.A.Milne

Jakimś cudem (niewyjaśnionym oczywiście) udało się Budapesztowi uniknąć zarówno śnieżyc jak i bardzo mroźnym temperatur... Wczoraj było +5°C, dzisiaj mimo podobnej temperatury powietrze zaczął przenikać zimowy, wilgotny chłód...
Zimą jestem typowym piecuchem... wygrzewam stopy na elektrycznej poduszce, ubieram się w parę warstw, nie wychodzę bez czapki i rękawiczek. I marzę o ciepłym rozgrzewającym jedzeniu, a domowe zupy należą do jego ścisłej czołówki. W poszukiwaniu nowych przepisów na dobre zupy, przewertowałam trochę książek i skończyłam rozczytując się w książce o kuchni włoskiej. W "Kuchni włoskiej" Penny Stephens znalazłam z tuzin przepisów na pyszne zupy. Wszystkie przepełnione słońcem, lekkie ale odżywcze, pełne warzyw. Na pierwszy ogień poszedł przepis na dyniową zupę z pomarańczą i tymiankiem. Zupa jest zupełnie inna od mojego jesiennego numeru 1 - Good Mood Pumpkin Soup. Moje pierwsze wrażenie - tą zupę można by podawać jako deser. Jest słodka i bardzo pomarańczowa. Polecam ją z grzankami na maśle.




Zupa dyniowa z pomarańczą i tymiankiem 
Przepis pochodzi z  "Kuchni włoskiej" Penny Stephens.

Dla 4 do 6 osób.

2 łyżki oliwy z oliwek
2 średnie cebule (lub 1 duża) - posiekane
2 ząbki czosnku, rozgniecione
900g dyni*,obranej i pokrojonej w grubą kostkę
1,5l wywaru warzywnego
sok i starta skórka z jednej pomarańczy
3 łyżki świeżego tymianku lub 1 łyżka suszonego
150ml mleka
sól i pieprz

1. Oliwę rozgrzać w dużym garnku. Dusić w nim cebulę ok. 3-4 minut, aż stanie się miękka. Następnie dodać czosnek i dynię i dusić jeszcze ok. 2 minut, przez cały czas mieszając.
2.Dodać wywar warzywny, sok pomarańczowy i skórkę z pomarańczy oraz tymianek. Zagotować, zmniejszyć temperaturę a następnie przykryć garnek. Gotować przez 20 minut, aż dynia zmięknie.
3. Ostudzić zupę odrobinę i zmiksować blenderem. Doprawić pieprzem i solą.
4. Dodać mleko, wymieszać i podawać z grzankami na maśle.**

* Użyłam mojej ulubionej dyni - piżmowej, ale jestem pewna, że z każdym innym rodzajem zupa będzie pyszna.
** Pokrój w kostkę bułkę lub kawałek chleba tostowego. Rozgrzej patelnię z dwoma łyżkami masła. Wrzuć kawałki pieczywa na patelnię i smaż na średnim ogniu aż staną się złote i chrupiące, mieszając od czasu do czasu.


2009-12-10

Po co komu wirusy?!

Apogeum jesiennej szarości, mokrej wilgotnej pogody...
Myślami jestem już w Polsce, wyszukuję świąteczne przepisy i obmyślam jakie ciasteczka upiekę w tym roku. Przygotowałam naszą ofertę świąteczną* i nie mogę się doczekać dni pełnych pieczenia świątecznych przysmaków...
I wszystko byłoby już pięknie i wspaniale, gdyby nie złośliwy wirus, który przypałętał się nie wiadomo skąd... Z zaplanowanych trzech rodzajów ciasteczek i dwóch ciast, udało mi się upiec jedne ciasteczka i kostkę piernikową. Na resztę zabrakło siły - zwłaszcza dzisiaj, prawie cały dzień spędzony w łóżku, pół-śpiąco, pół-przytomnie... O złośliwości wirusa najlepiej świadczy fakt, że ani wczoraj ani przez większość dzisiejszego dnia nie miałam siły nawet na parę słów na blogu.
Dzisiejsze ciasteczka pochodzą z przepisu na kruche czekoladowo-pomarańczowe choinki Bei**, której bardzo za niego dziękuje! :) Moja jedyną modyfikacją było zrobienie ciasteczek w formie gwiazdek oraz brak czekoladowej dekoracji (wydały mi się wystarczająco bogate z czekoladą i skórką w środku).



Gwiazdki pomarańczowo-czekoladowe

150g masła
100g cukru
szczypta soli
2 żółtka
otarta skórka z 1 pomarańczy
50g gorzkiej czekolady
25g kandyzowanej skórki pomarańczowej
250g mąki

Masło utrzeć w misie, dodać cukier, sól i żółtka i ucierać do białości. Następnie dodać otartą skórkę, drobno posiekaną czekoladę i kandyzowaną skórkę pomarańczową oraz mąkę (ja dodaję ją partiami) i wszystko dokładnie wymieszać. Z ciasta uformować kulkę, zawinąć w folię i włożyć do lodówki na ok. 10 minut (U  mnie ciasto chłodziło się całą noc a ciasteczka upiekłam rano).
Piekarnik nagrzać do 180°C.
Ciasto rozwałkować na grubość ok. 7 mm*** (na lekko posypanym mąką blacie) i wycinać gwiazdki foremką. Ułożyć ciasteczka na blasze wyłożonej papierem i piec je ok. 11 minut. Wystudzić na kratce.
Gdy ciasteczka są już całkiem zimne, możemy je dodatkowo udekorować np. roztopioną czekoladą.

*




































**Bea przepis znalazła w książce Betty Bossi: ‘Noël et ses friandises’.
***Moje gwiazdki były trochę cieńsze bo 4 do 5mm. Żeby nie używać dodatkowej mąki rozwałkowywałam ciasto między dwoma kawałkami papieru do pieczenia.


2009-11-30

Muffinki pomarańczowe z orzechami włoskimi i polewą z białej czekolady



Uff... co za wspaniały weekend. Zabiegany, ale bardzo pozytywnie zabiegany. Dopiero teraz - wróciwszy z milongi - znalazłam chwilę, by zerknąć na bloga i spełnić obietnicę dotyczącą przepisu na muffinki pomarańczowe z orzechami włoskimi i białą czekoladą. Będzie to mój jedyny wkład do Cytrusowego Weekendu... chociaż marzyłam o zrobieniu conajmniej 7 innych cytrusowych przysmaków. Jako tancerka i nauczycielka tanga najwięcej czasu paradoksalnie mam w poniedziałki rano (a raczej około południa) i w tygodniu przed południem. Najbardziej zapracowany jest weekend i wieczory i po prostu zabrakło mi czasu na cytrusowe szaleństwa (chociaż udało mi się popełnić dwa pyszne chleby - jeden poszedł w ręce przyjaciół, drugi częsciowo został rozdany, częsciowo już zjedzony ;) ).
Tak czy siak - z lekkim opóźnieniem (wszak jest po północy i teoretycznie jest już poniedziałek) chciałam podzielić się przepisem na muffinki. W wersji podstawowej bez polewy są idealne na śniadanie ze szklanką mleka, w wersji z polewą z białej czekolady zamieniają się w elegancki deser. Muffinki pachną i smakują świątecznie i coś czuję, że niedługo pojawią się także w Tango Cafe, zapraszam :)

Muffinki pomarańczowe
z orzechami włoskimi i polewą z białej czekolady
(zainspirowane przepisem na muffinki pomarańczowe z  książki Ultimate Muffin Cookbook autorzy: Bruce Weinstein Mark Scarbrough)

Składniki mokre:
1 duże jajko w temperaturze pokojowej
1 mały jogurt naturalny (125g)
85g masła, roztopionego i ostudzonego
1 łyżka startej skórki pomarańczowej
3/4 szklanki świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy
1/4 szklanki mleka
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
100g orzechów włoskich, posiekanych i uprażonych (ok. 6min. w 200°C)


Składniki suche:
240 g (2 1/4 szklanki) mąki
185g (3/4 szkllanki) cukru
2 łyżeczki sody
1/2 łyżeczki soli
szczypta cynamonu

Polewa:
100g białej czekolady dobrej jakości

Przepis na około 12 muffinek standardowej wielkości (około 5cm średnicy).

1. Wymieszaj dokładnie wszystkie mokre składniki.
2. Nagrzej piekarnik do 200°C, kratka do pieczenia powinna się znajdować pośrodku. Przygotuj blaszkę na muffinki - wyłóż papilotkami albo kawałkami papieru do pieczenia.
3. W drugiej misce dobrze wymieszaj wszystkie suche składniki.
4.
Dodaj suche składniki do mokrych, wymieszaj szybko i delikatnie, o tyle by sie połączyły. Nie mieszaj za długo! Natychmiast wypełnij formę ciastem (moja forma jest dość płaska i wypełniłam ją do brzegów, a nie do zwyczajowej 3/4 wysokości). Piecz przez 22 minuty, aż muffinki się zaokrąglą i zarumienią. Muffinki są gotowe kiedy tester (szpikulec) jest czysty albo prawie czysty (może być lekko wilgotny). Ostudź muffinki przez 10 minut zanim wyjmiesz je z formy.
5. Posiekaj czekoladę i włóż do małego garnka / rondla. Umieść go nad drugim większym garnkiem z wrzącą wodą. Ważne: garnek z czekoladą nie może dotykać gotującej się wody. Rozpuść czekoladę mieszając drewnianą łyżką lub gumową łopatką. Posmaruj muffinki roztopioną czekoladą (użyłam zwykłej łyżki). Smacznego! 


Related Posts with Thumbnails