2010-10-19

Bez pretekstu.

Poniedziałek. Szary, ponury dzień. Mżawka. Perspektywa nie mniej bezbarwnego wtorku. Idealny pretekst by upiec ciasto, najlepiej z dużą ilością czekolady lub z bananami. Albo i z jednym i drugim i popić je kubkiem ciepłego mleka. Ale na szczęście jesień nas rozpieszcza - słońcem, złotymi drzewami i oszałamiająco niebieskim niebem. I polami dyniowymi, o tak.


Pretekstu by upiec bananową babkę z orzechami nie miałam więc żadnego, ale kto by się tym przejmował. Była pyszna!



Bananowa babka z orzechami 

150g miękkiego masła
100g cukru
3 jajka w temperaturze pokojowej
4 dojrzałe średnie banany (ok. 480g,)
1 łyżka cukru waniliowego
330g mąki pszennej (typ 450 lub 550)
1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
75g orzechów włoskich

1. Wysmaruj masłem i wysyp bułką tartą formę na babkę z kominem o  średnicy 17 - 20cm. Nagrzej piekarnik do 170°C.
2. Mikserem na najwyższych obrotach ubijaj masło przez 15sekund, po czym dodaj cukier i cukier waniliowy i kontynuuj miksowanie, aż masa będzie gładka i puszysta. Kolejno dodawaj jajka, dobrze miksując po każdym dodaniu. Miksując na najmniejszych obrotach dodaj rozgniecione widelcem lub zmiksowane na purée banany oraz posiekane orzechy włoskie.
3. W osobnej misce wymieszaj mąkę z proszkiem do pieczenia, a następnie dodaj do masy mieszając dużą łyżką. Przełóż ciasto do formy i piecz przez ok. 50 - 60 minut, do suchego patyczka. Odczekaj 15 minut przed wyjęciem z formy. Smacznego!


Uwagi:

1. Przepis pochodzi z jednej mojej ulubionych książek "Pasteleria" Marianne Magnier-Moreno. Zmieniłam jedynie ilość cukru ze 150g na 100g oraz zastąpiłam ekstrakt waniliowy cukrem z prawdziwą wanilią.
2. Orzechy włoskie i banany to prawdziwy klasyk. Wilgotne mięsiste ciasto, a w nim zatopione chrupiące orzechy. Ze względu na ten smakowity kontrast w "fakturze" wolę to połączenie od innego klasyka - bananów i czekolady.
3. Babka jest mała, ale bardzo sycąca i mięsista. Polecam kroić ją cienko - wystarczy wtedy nawet na 10 porcji. Bardzo dobrze zachowuje świeżość także na drugi dzień.
4. Banany do pieczenia powinny mieć czarne plamki - im bardziej dojrzałe tym lepiej!

2010-10-14

Szmur, gruca i jagły czyli o polskiej kuchni regionalnej.

Zanim napiszę o "30-minute meals" Jamiego O. (nareszcie do mnie dotarła!) chciałabym podzielić się z Wami książką o kuchni regionalnej, której (jak i kuchni staropolskiej) jestem wielką fanką i której bogactwo i różnorodność zachwyca mnie nieustannie. Obok niezlicznych wariacji na temat pierogów, bigosu czy barszczu, znajdziemy w niej przepisy z użyciem jarzębiny, salsefii, skorzonery czy nawet akacji. Nie wspominam nawet o lokalnych przepisach na chleby, które powinny należeć do czołówki polskiego dziedzictwa kulinarnego.


Z radością powitałam więc nową książkę Hanny Szymanderskiej "Kuchnia polska. Potrawy regionalne", która jest pozycją wyjątkową i to nie tylko ze względu na objętość (600 stron, ponad 1000 przepisów).
Przepisy podzielone są wg regionów (jest ich 11), a każdy rozdział opatrzony jest krótkim, ale bardzo ciekawym wstępem, o tym co i w jaki sposób wpłynęło na ukształtowanie kuchni w danym regionie. Znajdziemy tu przepisy stare, przekazywane z pokolenia na pokolenie, jak i ich współczesne interpretacje. Na końcu książki znajduje się fantastyczny słownik, z którego w końcu dowiedziałam się jaka jest różnica między kartaczami i cepelinami, jaka jest historia sękacza czy co to jest szmur* czy gruca**. Czyta się go jak najlepszą powieść :)
Wyjątkowe jest także opracowanie graficzne książki - piękne zdjęcia w stylu rustykalnym (przywodzą mi na myśl zdjęcia Davida Lotfusa do "Jamie Oliver w domu") oraz gruby matowy papier.


Potraw regionalnych mam nadzieję już wkrótce pojawi się na blogu więcej zważywszy na to jakie smakowitości kryją się w tej książce... na liście do zrobienia jest już sandacz z kurkami, krem z dyni z ziemniakami i jabłkiem, pierogi braniewskie z kaszą gryczaną oraz kresowa babka migdałowa.

Dzisiaj zaś zapraszam na jagły czyli na kaszę jaglaną. O ile większość z nas zna kaszę gryczaną, jęczmienną (vide krupnik) czy kaszę manną, to jaglana jest mało znana i raczej zapomniana - zupełnie niesłusznie! Nazywana czasem 'królową kasz' kasza jaglana jest bowiem bogata w krzemionkę leczniczą dla stawów i zbawienną dla skóry, włosów i paznokci, witaminy z grupy B, lecytynę oraz substancje mineralne: wapń, fosfor, potas, żelazo. To jeszcze nie wszystko - podobnie jak kasza gryczana, jaglana zawiera dużą ilość tryptofanu, aminokwasu niezbędnego do produkcji serotoniny czyli hormonu szczęścia. Ponadto jest bezglutenowa i lekkostrawna - idealna dla alergików.

Jeśli chodzi o walory smakowe, to moim zdaniem kasza jaglana wymaga zdecydowanych dodatków - albo słodkich jak w dzisiejszym przepisie, albo wytrawnych jak np. aromatyczny sos grzybowy. Ja ugotowałam ją na mleku z dodatkiem miodu i cynamonu, a podałam z duszonymi śliwkami. Idealnie komponuje się też z konfiturą gruszkową czy duszonymi jabłkami z cynamonem. Polecam na śniadanie lub podwieczorek :)


Kasza jaglana na mleku ze śliwkami i cynamonem

4 porcje

150g kaszy jaglanej
400ml mleka
2 łyżki miodu
1/2 łyżeczki cynamonu
300g śliwek
1 laska cynamonowa
miodu / cukru trzcinowego do smaku

Kaszę jaglaną wysyp na sitko i opłucz zimną wodą, a następnie przelej wrzątkiem, co umożliwi usunięcie często występującej lekkiej goryczki. Tak przygotowaną kaszę wrzuć do garnka z pokrywką, z grubym dnem. Zalej mlekiem, dodaj miód i cynamonu. Gotuj mieszając aż doprowadzisz mleko do wrzenia. Gotuj jeszcze przez ok. 7 minut (mieszając cały czas), do momentu, gdy kasza wchłonie większość mleka. Przykryj pokrywką i zawiń w gruby koc. Włóż pod kołdrę aż do momentu kiedy śliwki będą gotowe. Kaszę można też przygotować np. wieczorem i trzymać przez noc w kocu, a zjeść rano na śniadanie.

W międzyczasie wypestkuj śliwki, przełóż do rondla z grubym dnem lub na patelnię. Zalej dwoma łyżkami wrzącej wody, dopraw do smaku cukrem trzcinowym / miodem. Wrzuć laskę cynamonu i gotuj na wolnym ogniu mieszając od czasu do czas aż śliwki będą miękkie.

Kaszę podawaj ze śliwkami, polej pozostałym z gotowania śliwek sokiem i ewentualnie jeszcze odrobiną miodu. Smacznego! 


*Szmur czyli litewskie ciasteczka z ciasta ptysiowego. Ciasto rozsmarowuje się na blaszce, posypuje cukrem, rodzynkami, migdałami i piecze do momentu, gdy zaczyna się podnosić. Wówczas się je wyciąga, kroi na kawałki i dopieka pokrojone.

**Gruca to nic innego jak polewka z owsa czyli stara dobra owsianka.

2010-10-11

Obiad w 30 minut.

Dni są coraz krótsze, a rzeczy do zrobienia nie ubywa, a wręcz przybywa. Dużo piekę, testuję nowe przepisy, układam w myślach zimowe menu i ofertę świąteczną. Ciągle na kartonach (chociaż widać już koniec remontu), bez własnej kuchni najczęściej jemy obiad w Przystanek Patrzałkowie. Jeśli jednak gotuję już coś w kuchni mojej mamy, to jest to coś ekspresowego - makarony czy proste zupy. Coś co nie zajmie mi dłużej niż pół godziny. Z niecierpliwością czekam na przesyłkę z nową książką Jamiego O. Intuicja podpowiada mi, że "Jamie's 30-minute meals (czyli obiad w pół godziny) to pozycja akurat dla mnie. ;)
Póki co zapraszam na mój ekspresowy makaron, który jest zarazem ostatnią w tym roku odsłoną kurek. Możemy użyć każdego rodzaju makaronu, ja użyłam dischi volanti czyli latających spodków. Przypomina on uszka, a tradycyjnie używamy jest do sałatek i do zup (czasami robię z nim minestrone). Lekko zakręcony, z sosem kurkowym pyszny!


Dischi volanti z kurkami

na 4 porcje

300g makaronu dischi volanti ("uszek") lub innego
500g kurek
1 cebula
3 łyżki oliwy z oliwek
3 łyżki masła
100ml śmietanki (użyłam 30%)
4 łyżki świeżo startego parmezanu
sól, świeżo mielony pieprz
opcjonalnie: natka pietruszki lub świeży tymianek lub szałwia (dla odważnych ;) )

Grzyby oczyścić i umyć, większe kurki pokroić. Cebulę obrać, pokroić w drobną kostkę. Nastawić duży garnek z osoloną wodą na makaron, a na dużej patelni rozgrzać oliwę z oliwek. Zeszklić na niej cebulkę, a następnie dodać kurki. Smażyć przez ok. 7 - 8 minut (mieszająć), aż cała woda odparuje z kurek. Następnie dodać masło i smażyć kurki jeszcze przez minutę, dodać śmietankę i opcjonalnie natkę pietruszki lub odrobinę świeżego tymianku (szałwii). Doprawić solą i pieprzem. W międzyczasie ugotować makaron zgodnie ze wskazówkami na opakowaniu.
Rozłożyć na talerze, posypać tartym parmezanem, podawać natychmiast. Smacznego!

2010-10-08

Paj limonkowy - gościnny wpis na Zieleninie.


W ramach gościnnego wpisu pod nieobecność Zieleniny zapraszam na key lime pie, czyli paj limonkowy. Ostatnio raczej piekę niż gotuję plus mam bardzo mało czasu, wybór padł więc na przepis z gatunku ekspresowych. Wymogiem Magdy był przepis wegetariański i zielony - i chociaż zieleniny w paju nie ma, to niezaprzeczalnie jest on wegetariański i w odcieniu zielonym ;)


Key lime pie jest wypiekiem z historią sięgająca początku XIXw. (!). W oryginalne wykorzystuje się do niego specjalną odmianę limonek Citrus aurantifolia uprawianą na archipelagu 1700 wysp koralowych - Florida Keys. Są one mniejsze od klasycznych limonek, rzekomo bardziej kwaśne, o kolorze zbliżonym bardziej do żółtego niż zielonego.  Ja niestety nie miałam do nich dostępu i użyłam klasycznych limonek (odmiana perska). P., który jadł w Stanach oryginalny key lime pie twierdzi, że nie wyczuwa żadnej znaczącej różnicy. Zapraszam na przepis (na podst. The Australian Women's Weekly) i krótką fotorelację z przygotowania.

Paj limonkowy
Key lime pie


150g herbatinków Granita (użyłam Digestive)
80g stopionego masła
4 żółtka
400g słodzonego mleka skondensowanego
1 łyżka skórki z limonki
1/2 szklanki (125ml) soku z limonki

do podania: bita śmietana

1. Nagrzej piekarnik do 180°C (160°C z termoobiegiem).
2. Blenderem lub wałkiem rozgnieć herbatniki aż będą miały konsystencję mąki. Wymieszaj z roztopionym masłem i masą wyłóż formę na tartę / paja o średnicy 23cm. Wstaw do piekarnika i podpiekaj przez 10 minut. Ostudź.
3. Mikserem ubij żółtka do białości. Miksując na najniższej prędkości dodaj skondensowane mleko, skórkę i sok z limonki. Wylej na podpieczony spód.
4. Wstaw do piekarnika na 12 - 15 minut (aż wierzch się zsiądzie, całość będzie miała jednak konsystencję galaretki). Ostudź do temperatury pokojowej, a następnie włóż do lodówki na 3h przed podaniem. Smacznego!





2010-10-04

Dyniowa babka z żurawinami i białą czekoladą.


W ostatnim wpisie z rozpędu chyba wpisałam, że przepis na babkę pojawi się "jutro".  Pierwsze wolne "jutro" po piątku to dla mnie poniedziałek. Sobota i niedziela to dwa zabiegane i najbardziej tangowe dni tygodnia, a zarazem mały odwyk od komputera i internetu. Wszystkich czekających na przepis - przepraszam i bez dłuższych wstępów zapraszam na przepis. :)



Do przygotowania babki używam dyniowego purée - czyli upieczonej w piekarniku i zmiksowanej dyni. Jest to najczęstsza forma w jakiej używam dynię, gdyż to pieczenie właśnie wydobywa z dyni to co najlepsze - słodycz, przez co zupełnie nie przypomina w smaku warzywa i idealnie nadaje się do wypieków. Dzięki temu można ograniczyć też ilość cukru w wypieku - co jest dla mnie nie bez znaczenia.


Dynia i żurawina to połączenie już przeze mnie sprawdzone w zeszłym roku (muffinki dyniowe z żurawiną), jednak by nadać babce bardziej "salonowy" i ciekawszy smak dodałam skórki pomarańczowej i soku pomarańczowego oraz polewę z białej czekolady.  Polecam gorąco!



Dyniowa babka
z żurawinami i białą czekoladą

z przepisu wychodzi 1 babka, forma z kominem o średnicy 22 - 24cm

Nagrzej piekarnik do 190°C (170°C z termoobiegiem). Przygotuj formę - wysmaruj ją masłem i wysyp bułką tartę (chyba, że używasz formy silikonowej - wtedy pomiń te kroki).

Razem utrzyj:
150g miękkiego masła
100g cukru trzcinowego demerara

następnie dodaj:
3 jajka
180g dyniowego puré
skórka starta z połowy średniej pomarańczy
2 łyżki świeżo wyciśniętego soku pomarańczowego
100g suszonych żurawin   (odłożyć parę do dekoracji)

W osobnym naczyniu wymieszaj:
200g mąki pszennej pełnoziarnistej (użyłam Lubelli)
1 łyżeczkę proszku do pieczenia
1 łyżeczkę sody
szczyptę soli
1 łyżeczkę cynamonu

Połącz oba naczynia miksując na najniższych obrotach tylko do momentu połączenia się składników. Przełóż do formy i piecz przez 40 minut aż do suchego patyczka.

W międzyczasie przygotuj polewę:
2 łyżki śmietanki kremówki zagotuj w małym rondlu. Zdjemij z ognia i dodaj 50g połamanej w kostki białej czekolady (pół tabliczki). Mieszaj intensywnie aż czekolada się rozpuści.
Polej nią ostudzone ciasto (ja polałam gorące więc cała polewa mi spłynęła, co widać na zdjęciach ;) ). Udekoruj suszonymi żurawinami. Smacznego!




2010-10-01

Klon, jesion i winobluszcz.

Październik chociaż zimny powitał nas cudownym słońcem. Korzystając z pierwszego, od dłuższego czasu wolnego popołudnia, wybrałam się na spacer zaopatrzona w żółty szalik, ciepłą bluzę i aparat. Jakież było moje rozczarowanie, kiedy okazało się, że bateria mojego aparatu została w domu w ładowarce. A drzewa były tak piękne.. szłam i widziałam kadr za kadrem i znowu marzyłam...o tym, że chciałabym mieć ogród, który jesienią będzie żółto - czerwony. A w nim obowiązkowo klon, jesion i winobluszcz.
Moich zdjęć dzisiaj niestety nie będzie, ale za to zerknijcie na niezwykłe jesienne zdjęcia z The Big Picture (The Boston Globe) - Autumn scenes i Fall is in the air. Magiczne...!
Zziębnięte ręce ogrzałam kubkiem czarnej herbaty z sokiem żurawinowym i goździkami, która stała się naszym jesiennym numer 1 w Przystanek Tango Café.

 

A do tego porcja dyniowej babki, także z żurawinami. Na przepis zapraszam jutro :)

Related Posts with Thumbnails