Poniedziałek. Szary, ponury dzień. Mżawka. Perspektywa nie mniej bezbarwnego wtorku. Idealny pretekst by upiec ciasto, najlepiej z dużą ilością czekolady lub z bananami. Albo i z jednym i drugim i popić je kubkiem ciepłego mleka. Ale na szczęście jesień nas rozpieszcza - słońcem, złotymi drzewami i oszałamiająco niebieskim niebem. I polami dyniowymi, o tak.
Pretekstu by upiec bananową babkę z orzechami nie miałam więc żadnego, ale kto by się tym przejmował. Była pyszna!
Bananowa babka z orzechami
150g miękkiego masła
100g cukru
3 jajka w temperaturze pokojowej
4 dojrzałe średnie banany (ok. 480g,)
1 łyżka cukru waniliowego
330g mąki pszennej (typ 450 lub 550)
1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
75g orzechów włoskich
1. Wysmaruj masłem i wysyp bułką tartą formę na babkę z kominem o średnicy 17 - 20cm. Nagrzej piekarnik do 170°C.
2. Mikserem na najwyższych obrotach ubijaj masło przez 15sekund, po czym dodaj cukier i cukier waniliowy i kontynuuj miksowanie, aż masa będzie gładka i puszysta. Kolejno dodawaj jajka, dobrze miksując po każdym dodaniu. Miksując na najmniejszych obrotach dodaj rozgniecione widelcem lub zmiksowane na purée banany oraz posiekane orzechy włoskie.
3. W osobnej misce wymieszaj mąkę z proszkiem do pieczenia, a następnie dodaj do masy mieszając dużą łyżką. Przełóż ciasto do formy i piecz przez ok. 50 - 60 minut, do suchego patyczka. Odczekaj 15 minut przed wyjęciem z formy. Smacznego!
Uwagi:
1. Przepis pochodzi z jednej mojej ulubionych książek "Pasteleria" Marianne Magnier-Moreno. Zmieniłam jedynie ilość cukru ze 150g na 100g oraz zastąpiłam ekstrakt waniliowy cukrem z prawdziwą wanilią.
2. Orzechy włoskie i banany to prawdziwy klasyk. Wilgotne mięsiste ciasto, a w nim zatopione chrupiące orzechy. Ze względu na ten smakowity kontrast w "fakturze" wolę to połączenie od innego klasyka - bananów i czekolady.
3. Babka jest mała, ale bardzo sycąca i mięsista. Polecam kroić ją cienko - wystarczy wtedy nawet na 10 porcji. Bardzo dobrze zachowuje świeżość także na drugi dzień.
4. Banany do pieczenia powinny mieć czarne plamki - im bardziej dojrzałe tym lepiej!
2010-10-19
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
Piękne zdjęcia!!!
ReplyDeleteJakże zazdroszczę dyniowego pola!!!!
piękne pole :):)
ReplyDeletebabka cudowna !
Taka babka to też przecież idealna na spacer wśród dyń :)
ReplyDeleteMisiu, urocza kobieta z Ciebie :)
pięknie wygląda takie dyniowe pole :)
ReplyDeleteŚlicznie wyglądasz wśród dyń:-)
ReplyDeletesuper pole,super babka,ta upieczona i ta z dyniami w tle!!pozdrawiam!!
ReplyDeletepieknie wyglada te pole dyniowe....i Ty tez taka szczesliwa...Babka bardzo apetycznie sie prezentuje :)
ReplyDeletePozdrawiam :)
Wspaniała! Banany muszą nadawać jej niesamowitej wilgoci.
ReplyDeleteCześć !
ReplyDeletePrzypadkowo trafiłam na Twój Blog . I gratuluję , bo prowadzisz , go naprawdę fajnie. Z racji tego , że mieszkam niedaleko Malborka - chciałam się dowiedzieć , gdzie znalazłaś takie fajne pole dyniowe. Jeśli pogoda w weekend dopisze, z chęcią bym je odwiedziła :)
Poza z nóżka urocza! ;-) Świetne rajtuzy! Uwielbiam kolorowe rajtki mam całkiem pokaźną kolekcję, ale takich w paski nie widziałam :)Dziękuję Ci bardzo za występ na u mnie, świetny przepis, uśmiałam się na ten mały kancik o zawartości zieleniny :D
ReplyDeleteCo tam ciasto, co tam dynie... Misiu, jak Ty pięknie wyglądasz! czekolAda :***
ReplyDeleteDyniowe pole rosnie wokol mnie, w dyniowym polu jak warzywo tkwie! Byl sobie kiedys taki zespol - Kto pamieta? Tak mi sie nasunelo pod wplywem zdjec... Fajne babki obie - tez pod wplywem...:)
ReplyDeleteŚliwka Suszona: pole znajduje się tuż za miejscowością Chlebówka, na drodze z Malborka do Nowego Dworu Gdańskiego. Jeszcze jedno fajne jest na drodze z Tczewa do Gdańska w miejscowości Różyny - fajne, bo tuż przy polu jest dom właścicielki i można dynie od razu u niej zakupić.
ReplyDeleteAda: dzięki :)
ReplyDeleteArek: O kurczę, nie pamiętam... muszę poszukac na youtube... Dziękuję za komplement! :)
No dobra - mala podpowiedz - w oryginale bylo marchewkowe pole...
ReplyDeleteWitaj Misiu :) Wiesz że dyniowe pole widzę pierwszy raz w życiu? :) Niesamowite! Fantastyczne zdjęcia :)
ReplyDeletemniammm, nie jestem mocna w gotowaniu, ale chetnie sięgne po to i owo.Pozdrowienia z Rzymu - tu oczywiscie mamy wspanialą pizzę!
ReplyDeleteArek: Ach.. no tak, Lady Pank ;) Teraz uczepiło się mnie i nucę pod nosem dyniowe pole...
ReplyDeleteMonika: to też było moje pierwsze dyniowe pole! :)
Beata: Witaj serdecznie! Ach.. Rzym.. i pizzę i chleby i lody, co ja bym dała za tydzień w słonecznym mieście! Uwielbiam włoskie jedzenie :)