Zapraszam więc na moją lżejszą wersję po/sylwestrowego menu, bardzo prostą w przygotowaniu.
Przepis znalazłam na stronie BBC Good Food. Ilość kurczaka, dyni i orzechów można traktować z przymróżeniem oka i dostosować do liczby gości lub własnych preferencji smakowych.
Kurczak pieczony z dynią, szałwią i orzechami
1kg kurczaka (skrzydełka, nóżki, udka etc. - co lubimy)
3 łyżki oliwy z oliwek
3 czerwone cebule, obrane i posiekane na ćwiartki lub ósemki
1 mała dynia piżmowa (lub ćwiartka zwykłej), obrana, pokrojona w dużą kostkę lub dowolnie
10 listków świeżej szałwi
100g orzechów włoskich, grubo posiekanych
3 łyżki dobrego octu winnego (najlepiej sherry, przeczytaj więcej)
Rozgrzej piekarnik do 220°C/ 200°C z termoobiegiem. Umyj i osusz kurczaka, wrzuć do dużej brytfanny, polej oliwą, dodaj cebulę i dynie. Dopraw solą i pieprzem.
Piecz przez 25 minut, a następnie wyjmij z piekarnika. Przełóż kurczaka na drugą stronę, dodaj szałwię, orzechy i polej octem. Wstaw ponownie do piekarnika i piecz przez kolejne 25 - 30 minut aż kurczak nabierze złotego koloru, a dynia będzie miękka. Podawaj od razu z kromką dobrego chleba. Smacznego!
Wow, wygląda przepysznie. Super propozycja.
ReplyDeleteMisiu życzę Ci smakowitego i pełnego spełnionych marzeń roku 2011 :)
zapowiada sie smakowity kurczaczek:)
ReplyDeleteWszystkiego dobrego w Nowym Roku!!!
o jaaaa ale boskie zdjęcie!!!!!!
ReplyDeleteja raczej nie jadam mięsa, ale to wygląda tak pięknie....:D
zatrzymuję się na przystanku i nigdzie stąd nie idę! bardzo podoba mi się takie przesterowane zdjęcie :) widzę, że dzielimy wspólne uwielbienie dla kraju madziarów - i słusznie :) gorąco pozdrawiam, tomasz
ReplyDeleteKasiaaaa24 i Aga: dziękuję bardzo! :)
ReplyDeleteArbuzowedaiquiri: Ja mięso jadam bardzo rzadko, po prostu nie mam na nie ochoty. Najczęściej jest to właśnie drób (jeśli dostanę taki dobry, nienapakowany hormonami etc.) albo ryby.
Tomasz: Witam serdecznie! Uwielbiam kraj madziarów, ale w kontekście bycia tam gościem. Mieszkałam w Budapeszcie dwa lata i zdecydowanie jest to inna bajka ;) Nie zmienia to faktu, że uwielbiam tam powracać :)