Kiedy za oknem od rana pada deszcz i aura przypomina bardziej późnolistopadową niż wczesnowiosenną, uciekam do kuchni i piekę, najchętniej chleb lub ciasto drożdżowe. To nic, że wymaga czasu i cierpliwości, dzisiaj je mam. Biorę do ręki nowe Zwierciadło i podpatruję od czasu do czasu jak wyrasta ciasto na kardamonowe zawijaski.
Kolejny kubek zielonej herbaty, włączam piekarnik, przygotowuję bułeczki, odstawiam do ponownego wyrastania i wracam do lektury artukułu o slow life. Ujęły mnie słowa Marzeny Chełmniak:
"Slow life to nie ucieczka od życia, tylko panowanie nad nim, intensywne przeżywanie go, zadawanie pytania: po co to robię? Nie trzeba czekać na weekend czy wakacje, tylko żyć w każdej chwili."
oraz
"Nie zadowalam się już śmieciami, wyrobami czekoladopodobnymi. Wszystkiego mam mniej, ale tak naprawdę więcej. Mniej przyjaźni w ogóle, ale więcej prawdziwych przyjaciół, mniej obejrzanych filmów, ale więcej dobrych, mniej kupionych książek, ale więcej znakomitych. Slow life to mój świadomy wybór. "
Zdecydowanie także mój. Zapraszam do lektury i na kardamonowego zawijaska :)
Kardamonowe zawijaski
250g mąki pszennej (użyłam chlebowej)
120g mąki pszennej pełnoziarnistej / razowej (użyłam typ 1850)
szczypta soli
7g drożdży instant
25g cukru demerara
1 jajko
250ml mleka
50g miękkiego masła
nadzienie:
70g masła
50g cukru demerara
1 łyżeczka kardamonu
50g rodzynek
50g żurawin
W dużej misce wymieszaj mąki, sól, drożdże i cukier. Dodaj jajko, mleko i miękkie masło. Wyrabiaj ręką lub mikserem (końcówka hak) przez ok. 10 minut aż ciasto zacznie odstawać od miski. Przykryj folią i odstaw do wyrastania w ciepłe miejsce na ok. 1h lub aż podwoi objętość.
Przygotuj nadzienie: rozpuść masło i wymieszaj z cukrem i kardamonem. Odstaw do ostygnięcia. Namocz rodzynki. Wyrośnięte ciasto wyjmij na omączony blat i rozwałkuj na prostokąt 35 x 25cm. Posmaruj rozpuszczonym masłem z cukrem, posyp odsączonymi rodzynkami i żurawinami. Zwiń ciasto w roladę wzdłuż dłuższego boku.
Przygotuj okrągłą formę o średnicy 25 - 26cm - wysmaruj masłem i wysyp bułką tartą lub wyłóż papierem do pieczenia. Roladę pokrój na 8 porcji, bułeczki ułóż w formie. Przykryj nasmarowaną olejem folią spożywczą i odstaw do wyrastania na 45 minut do 1h.
Nagrzej piekarnik do 200°C (180°C z termoobiegiem) i wstaw wyrośnięte bułeczki na 25 minut. Bułeczki muszą się dobrze zarumienić. Wyjmij z piekarnika, ostudź na kratce i podawaj najlepiej lekko ciepłe. Smacznego!
Uwagi:
1. Powyższy przepis to wariacja na temat chelsea buns z magazynu Delicious. W oryginalnym przepisie bułeczki zrobione są z mąki pszennej chlebowej - 400g. Lubię jednak dodatek mąki pełnoziarnistej i to nie tylko ze względu na zawartość błonnika - ma ona charakterystyczny lekko orzechowy smak, który bardzo mi pasuje do wszelkiego rodzaju wypieków drożdżowych.
2. Dla alergików i wegan: ciasto spokojnie wyjdzie bez dodatku jajka, mleko można zastąpić mlekiem sojowym, a masło olejem lub oliwą. A bułeczki są dalej przepyszne :)
3. Kardamon możecie zastąpić cynamonem, zamiast żurawin dać tylko rodzynki lub odwrotnie. Wszystkie kombinacje i warianty są dozwolone :)
4. Jeśli nie macie suszonych drożdży w domu, można przygotować rozczyn ze świeżych:
20g świeżych drożdży
3 łyżki mleka
2 łyżki mąki
1 łyżka cukru
Wszystkie składniki wymieszać w małej miseczce, przykryć i odstawić w ciepłe miejsce na ok. 15 minutach. Zaczyn powinien urosnąć i lekko się spienić. Dodać do reszty składników.
2011-03-25
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
jakie cudowne!!!! Jestem zachwycona
ReplyDeletehttp://niebieskapistacja.blox.pl/html
Podpisuje sie pod cytowanymi przez Ciebie slowami; od dawna juz wyznaje zasade, ze mniej znaczy wiecej i wszystko co 'slow' bardzo sobie cenie.
ReplyDeleteZawijane buleczki uwielbiam! Z kardamonem tym bardziej :)
Pozdrawiam!
Smakowita przegryzka do czytania wspaniałego artykułu - pełnia szczęścia :)
ReplyDeleteWspaniałe cytaty, które tak naprawdę powinny być drogowskazem i esencją życia. Aż dziwne i smutne jest to, że trzeba propagować dziś nurt slow - przecież kiedyś był on czymś zupełnie naturalnym. Poproszę o jednego zawijaska :) Pozdrawiam!
ReplyDeleteMisiu, cudowne zawijaski. Juz wyobrazam sobie jak kuszaco musza pachniec. I jak cudownie smakowac :) Zapisuje sobie przepis. Musze je niedlugo przygotowac, musze :))
ReplyDeleteU mnie też dzisiaj pełnoziarniste i lekko słodkie wypieki. Muszę wypróbować i twoje :D
ReplyDeleteSlow life... Wciąż się go uczę...
ReplyDeleteA bułeczki doskonałe. Rzeczywiście idealne na tę pogodę.
ach co za pyszności... kubek kakao i dobra ksiązka i nie trzeba niczego więcej...
ReplyDeletePiękne zawijaski ! Na śniadanko do pysznej kawusi. Mniam:)
ReplyDeleteTakiego zawijaska to i ja chętnie bym zjadła:)
ReplyDeleteA jakościowo dobre życie staram się prowadzić już od bardzo dawna tylko nie nazywam tego "slow life";)
Idea slow life i do mnie przemawia, choc mam sklonnosc do pedzenia, gnania i gonienia przed siebie. Ale wole mniej dobrego niz mnostwo przecietnego.
ReplyDeleteA buleczki piekne!
Oj, slow life, to nie dla mnie.
ReplyDeleteJa muszę być w chaosie, żeby działać:)
Bardzo lubię ślimaczki kardamonowe, ostatni zakupiłam kardamon świetnej jakości (w życiu nie widziałam tak dużego i zielonego!) i zastanawiam się do czego go zużyć..
Pozdrawiam!
Zgadzam się całkowicie z tymi słowami. Takie podejście do zycia daje dużo wewnętrznej radości. Co do bułeczek, to uwielbiam takie drożdżowe zawijańce. Przyjemnością jest ich robienie i jedzenie.
ReplyDeletePodpisuje sie pod tymi slowami,tak wlasnie zyje od jakiegos czasu po okresie ogromnego stresu i zmian w zyciu,teraz przezywam kazdy dzien cala soba i bardzo swiadomie...
ReplyDeleteTe slimaczki niesamowicie kuszace sa i wspaniale wygladaja :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Slow food , slow life - tez się pod tym podpisuję, chociaż z tym drugim nie jest łatwo :)
ReplyDeleteChyba widziałam kiedyś podobne w Pracowni Wypieków. A może tamte były cynamonowe. Mi też ostatnio spodobały się ślimaczki, więc zrobiłam serowe :)
ReplyDelete