Przeczytałam jeszcze raz wczorajszy wpis o powrotach i stwierdziłam, że trochę rozminęłam się z prawdą. Bo i owszem sprawdzam składniki na zupę zanim jeszcze się rozpakuję, ale także zaglądam do zakwasu i dokarmiam go "50" (50g wody + 50g mąki żytniej pełnoziarnistej), żeby następnego dnia nastawić zaczyn na chleb. Nie robię tego tylko wtedy kiedy wracam od rodziców i wiozę ze sobą pyszny chleb mojego Taty.
Z racji coraz bardziej wszechoobecnej ciemności, padającego od 12h deszczu i ogólnie listopadowego nastroju, wybrałam przepis możliwie najprostszy. Podpatrzony u Liski chleb orkiszowo - pszenny na zakwasie z rodzynkami (dziękuję!) uprościłam jeszcze bardziej*. Uwielbiam orzechowy posmak orkiszu i zgodzę się, ze fantastycznie komponuje się z rodzynkami i miodem, jednak chciałam uzyskać chleb bardziej "wytrawny". Nadający się zarówno do zwykłej kanapki z serem i pomidorem, jak i do dżemu, a przy tym wilgotny, "podziurkowany" i z chrupiącą skórką. Udało mi się, chleb jest przewyborny... jutro piekę kolejny bochenek, który zabiorę ze sobą dla rodziców. Zapraszam na kromkę chleba! :)
* + zmieniłam odrobinę proporcje
Chleb orkiszowy na zakwasie z garnka żeliwnego
zaczyn:
100 g zakwasu żytniego
200 g mąki orkiszowej typ 2000
200 g wody
Wszystkie składniki wymieszać w misce, przykryć folią i odstawić na 12 godzin.
ciasto właściwe:
cały zaczyn
100 g mąki orkiszowej typ 2000
400 g mąki orkiszowej typ 700 (oczywiście można zastąpić pszenną)
300 g wody
1/2 łyżeczki drożdży suszonych (używam Dr Oetker)
1,5 łyżeczki soli
Ciasto wyrobić mikserem - ciasto będzie dosyć rzadkie. Garnek żeliwny (mój jest z Ikea, ma średnicę 21 cm, wysokość 11cm, poj. 3l) wyłożyć papierem do pieczenia, wlać ciasto, przykryć garnek przykrywką i odstawić do wyrastania w ciepłe miejsce, aż ciasto podwoi swoją objętość.
Następnie wstawić garnek do zimnego piekarnika, nastawić temp. 230ºC i piec 40 minut. Po tym czasie zdjąć przykrywkę i dopiekać chleb do zrumienienia - 10 do 15 minut.
Po upieczeniu wyjąć z garnka i ostudzić na kuchennej kratce. Kroić dopiero po całkowitym ostygnięciu. Smacznego!
2010-11-18
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
mmm... cudowny chlebek:) zjadlabym choc kromeczke i byloby to pyszne sniadanko:)
ReplyDeletePiękny, prawdziwie domowy chleb.Uwielbiam takie pieczywo.
ReplyDeletePozdrowienia!
i Twoje zupy i chleby.. zachwycające.
ReplyDeleteTo ja poproszę też o kromeczkę :)
ReplyDeletebo akurat - po obejrzeniu Twoich zdjęć - nabrałam ochoty na drugie śniadanie :)