Tu miała być notka z przepisem na ciasteczka z pekanami. Ciasteczka jednak zostały zjedzone na tyle szybko, że nie zrobiłam zdjęcia, które zresztą zeszły na dalszy plan w obliczu ostatniego tygodnia w Buenos Aires. Ani się obejrzałam a i on minął, wypełniony niezapomnianym i inspirującymi lekcjami, spotkaniami, pakowaniem oraz sesją zdjęciową (część zdjęć możecie obejrzeć tutaj, reszta pojawi się wraz z nową wersją naszej strony internetowej, nad którą jeszcze pracuję, tym razem też w wersji polskiej). Ostatnie zakupy - kolejne (ale już naprawdę ostatnie ;) ) buty do tańca, forma do tarty z wyjmowanym dnem, forma na tarteletki w kształcie liści i solidna porcją alfajorów, ostatnie lekcje, ostatnia milonga. Uściski, wymiana prezentów, pożegnania. Wyjeżdżam z poczuciem, że spełniło się jedno z moich marzeń, jestem szczęśliwa. Nie jest mi smutno, że wyjeżdżam, bo mam kolejne marzenia, które czekają aż pomogę im się spełnić. I najbliższych, którzy na nas czekają. I sezon truskawkowy!
Następna notka będzie już z Polski, z małą zagadką i nagrodą prosto z Buenos Aires.
Tymczasem przed nami 24h podróży...
2010-05-31
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
Misiu,
ReplyDeletewysokich lotów i czekam na dalsze opowieści i smakołyki.
Gratuluję podróży i spełniajacych się marzeń!
ReplyDeleteMilej podrozy zycze!
ReplyDeleteAleż to szybko zleciało...
ReplyDeletelubię Twoje słowa
ReplyDeleteradosnego powrotu!
Szczęśliwej podróży i do zobaczenia już z Pl!
ReplyDeleteO rany ależ zazdroszczę wycieczki!
ReplyDeleteAż mnie lekko skręca :)