Śmiem twierdzić, że bez dulce de leche nie byłoby więcej niż połowy Argentyńskich słodkości. Jest wszechobecne - w tartach, ciastach, tortach, malutkich ciasteczkach do herbaty (facturas), jako sos do naleśników albo krem do smarowania chleba. Jedna z najlepiej sprzedających się kaw w Starbucksie to nic innego jak latte z dulce de leche. Argentyńska sieć kawiarni Havanna zbudowana została na popularności dulce de leche. Jednym z jej głównych produktów jest ciasteczko przekładane dulce de leche - alfajor (w 5 różnych wersjach).
Sieć moich ulubionych lodziarni Freddo posiada w swojej ofercie co najmniej 6 smaków z dulce de leche - z czekoladą, z migdałami, klasyczne, w wersji light etc.
Freddo:
Wybrałam najmniejszą (wydawało mi się, że tyci) porcję za 11 peso...
...jak się okazało, w jej skład wchodzą dwa smaki do wyboru. Nie mogłam uwierzyć, ze zmieszczą się one na tym naprawdę miniaturowym wafelku i byłam w szoku, kiedy porcja okazała się być wystarczająca spokojnie dla dwóch osób...
Lody były niebiańskie! Mniam.
Kończąc lodowe dygresje, dulce de leche* to nic innego jak karmelizowane mleko, znane w Polsce jako kajmak albo krem krówkowy. Argentyńskie dulce de leche różni się od polskiego kajmaku odrobinę stopniem skarmelizowania (kajmak jest mniej skarmelizowany) oraz wyraźnym dodatkiem wanilii.
Dulce de leche nie pozostawia nikogo obojętnym, albo się je uwielbia albo krzywi na jego karmelową słodycz. Ja przynajmniej nie spotkałam nikogo obojętnego. Sama należę do grupy pierwszej, jednak ze względu na słodycz wystarcza mi jego bardzo mała ilość. Łyżeczka dziennie na przykład. Uwielbiam je z kromką chleba i kubkiem yerba mate lub jako sos do placuszków (szczególnie w obliczu braku syropu klonowego). Idealnie komponuje się też z bananem, więc wymyśliłam, że zrobię bananowe placuszki na śniadanie. Tak nam posmakowały, że jemy je co drugi dzień, z odrobiną dulce de leche właśnie.
Banany są piękne i tanie, nazywam je owocem szczęścia, bo zawierają tryptofan - aminokwas potrzebny do produkcji serotoniny. Z innych dobroci, które w nich znajdziemy to beta karoten, witaminy z grupy B, witamina C oraz minerały takie jak potas i magnez.** Po 6 a czasami więcej godzinach tańczenia i kolejnych 4h chodzenia w upalnych temperaturach, potas i magnez są nam baaardzo potrzebne :)
Placuszki bananowe
1/2 szklanki mąki pszennej pełnoziarnistej lub graham
1/2 szklanki mąki orkiszowej jasnej lub zwykłej mąki pszennej
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 szklanka jogurtu naturalnego / kefiru / maślanki
1/4 do 1/2 szklanki mleka***
1 łyżka miodu
1 łyżeczka naturalnego ekstraktu z wanilii lub 2 łyżeczki cukru z prawdziwą wanilią
2 łyżki oleju z pestek winogron lub słonecznikowego
1 jajko
2 banany cienko pokrojone
Wszystkie składniki wymieszać.
Rozgrzać patelnię i wlać łyżeczkę oleju. Łyżką nabierać porcje ciasta i smażyć na średnim/ wolnym ogniu. Jeden placuszek - 1 łyżka stołowa ciasta. Gdy na plackach pojawią się pęcherzyki, przewrócić je na drugą stronę i smażyć aż placuszki będą złote. Smacznego!
*Dosłowne znaczenie to "słodycz z mleka".
**Źródło: Wikipedia.
***W zależności od mąki - gdy robię z mąką graham typ 1850 używam zazwyczaj 1/4 szklanki, z mąką pełnoziarnistą typ 2000 używam 1/2 szklanki mleka.
2010-03-12
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
wersja dulce de leche z migdałami mnie zaciekawiła bardzo..
ReplyDeletea te placki.. to marzenie dzisiejszego śniadania
Ależ przyjemnie czyta się z rana o takich słodkich smakowitościach! Placuszki na pewno wypróbuję!
ReplyDeleteUwielbiam kulinarne podróże :) Dzięki ,że mogę podróżować po Buenos - zaocznie , z blogiem , ale to zawsze coś :)
ReplyDeleteAż zgłodniałam na widok tych pyszności! Muszę te placuszki wypróbować. I to chyba na dzisiejszą kolację!
ReplyDeleteZa oknem taka zima... a tu takie lody piękne na zdjęciu... ech... ;)
ReplyDeleteA takie śniadanie z placuszkami bananowymi to po prostu ideał!
Ależ to wszystko wspaniale wygląda! Bardzo apetyczny wpis ;P Baw się dobrze!
ReplyDelete