2010-01-30

No Impact Man. Zupa krem z selera. Chleb rosyjski z ziarnami.

Czy słyszeliście może o No Impact Man? Colin Beavan wraz z rodziną postanowił przez rok żyć tak, by mieć jak najmniejszy negatywny wpływ na środowisko. Dodać należy, że Colin mieszka w samym sercu Nowego Jorku, na Manhattanie. Prawie codzienne zapiski, refleksje etc. znaleźć można na jego blogu, powstał też film dokumentujący cały eksperyment.

Colin zaczyna zmianę swojego stylu życia od prostych rzeczy takich jak zmiana diety i kupowanie produktów tylko organicznych i lokalnych, zmniejszenie ilości produkowanych śmieci, zaprzestanie kupowania nowych rzeczy (co na początku jest szczególnym wyzwaniem dla jego żony, która otwarcie przyznaje się do ubraniowego zakupoholizmu), rezygnacja z transportu publicznego etc. Kolejne kroki są coraz bardziej radykalne - m.in. po 6 miesiącach Beavanowie odłączają elektryczność.
Pierwsze efekty eksperymentu są bardzo namacalne (na przykład utrata wagi), dalsze zmieniają światopogląd i świadomość obojga. Projekt budzi na początku zaciekawienie, a następnie bardzo dużo wrogości i krytycyzmu,  albowiem podważa filar amerykańskiej kultury: konsumpcjonizm.
Mieć mniej w przypadku Colina znaczy mieć więcej - czasu dla rodziny, na rozmowę, na uprawę małego ogródka, na gotowanie, pisanie i refleksje.
Nie chcę oceniać filmu (ani Colina) - uważam jednak, że warto go zobaczyć. Obejrzeć starając się nie oceniać, spojrzeć z ciekawością, pomyśleć chwilę po.

Jest jeden moment, który bardzo bardzo mi się podoba. Projekt zaczyna się i kończy zimą. Colin przekopując ziemię w ogródku opowiada o tym jak bardzo inaczej ten rok mu minął. Że nie były to po prostu przewrócone kartki z kalendarza i zaskoczenie "ojej, to już rok minął", ale że naprawdę odczuł, że minął rok. Jedząc tylko lokalne sezonowe warzywa i owoce, uprawiając ogródek, rezygnując z klimatyzacji etc. poczuł się związany z naturą. (Po angielsku: "I felt connected" w moim odczuciu ma o wiele szersze znaczenie niż tylko związany z naturą, ale nijak nie umiem tego inaczej przetłumaczyć.)
Jestem bardzo 'za' wieloma pro-ekologicznymi pomysłami przedstawionymi w filmie, jednak z elektryczności rezygnować nie zamierzam. Póki co noszę własne płócienne torby na zakupy, warzywa i owoce kupuję na lokalnym rynku starając się kupować głównie te, które są właśnie w sezonie. Nawet jeśli są droższe niż w supermarkecie - wolę zjeść mniej a lepiej. Zanim coś kupię zastanawiam się i staram się być uczciwa wobec siebie czy czegoś potrzebuję czy po prostu chcę.
W duchu świetnego posta Bei oraz No Impact Man zapraszam na serię dań sezonowych. Dzisiaj zupa krem z selera z chlebem rosyjskim z ziarnami. Jutro tarta z buraczkami i karmelizowaną cebulą a pojutrze placuszki dyniowe.



Zupa-krem z selera

Ugotuj bulion warzywny, dodaj do niego 2 ziemniaki pokrojone w kostkę i kilka łodyżek selera naciowego (opcjonalnie). Zetrzyj dużą główkę selera na tarce o grubych oczkach. (Mój seler ważył prawie kilogram). Pokrój dużą cebulę w drobną kostkę. Rozgrzej oliwę na dużej patelni, przesmaż cebulkę na złoto. Dodaj starty seler i na średnim ogniu podsmaż go odrobinę. Następnie dodaj do niego dwie - trzy szklanki bulionu, duś przez ok. 15 do 20 minut na wolnym ogniu aż seler zmięknie.
Jeśli chcesz mieć bardzo gęsty krem do podduszonego selera po prostu dodaj ugotowane ziemniaczki i łodyżki selera naciowego i zmiksuj na krem. Ja zazwyczaj jednak dodaję podduszony seler do całego bulionu i wtedy miksuję. Doprawiam solą i pieprzem, podaję z pokrojną natką pietruszki i kromką domowego chleba. Smacznego!


Uwagi:
1. Zupę krem z selera można spokojnie zrobić tylko z selera korzeniowego. Zupa jest słodka, gęsta i bardzo pożywna.
2. Inspiracja na tą wspaniałą zupę pochodzi od mojej mamy - dziękuje! :)


Chleb rosyjski z pestkami dyni i słonecznika
Przepis cytuję za Piekarnią Tatter - Rossiysky z ziarnami.
Oryginalnie przepis pochodzi z książki A. Whitley "Bread Matters".

320g zaczynu zakwasowego żytniego razowego*
280g wody
480g jasnej mąki żytniej
10g soli
50g pestek słonecznika
50g pestek dyni

Do zaczynu dodać wodę i dobrze wymieszać. Wsypać mąkę i sól, dodać nasiona i wyrobić lepkie, raczej luźne ciasto. Trwa to zaledwie 2-3 minuty. Przełożyć do formy wysmarowanej oliwą i wysypanej otrębami - użyłam keksówki o długości 30cm i szerokości 11cm. Przykryć naoliwioną folią i zostawić do wyrośnięcia w 28°C (dobrze jest poczekać, aż chleb urośnie nieco (1/2 cm) ponad foremkę). Wtedy wierzch chleba posmarować oliwą i włożyć go do pieca rozgrzanego do 210°C i piec 15 minut. Następnie temperaturę zmniejszyć do 190C i piec kolejne 40-45 minut.

* zaczyn zakwasowy można przygotować metoda 3 stopniowa lub wymieszać:
50g zakwasu żytniego razowego
150g maki żytniej razowej (100%)
300g wody
Szczelnie przykryć i zostawić na 12-24 godziny. Po tym czasie zaczyn jest gotowy do użycia.

Uwagi:
1. Chleb rosyjski to mój chleb codzienny, ulubiony. Ma bardzo wilgotny miąższ, świeżość zachowuje nawet po tygodniu!
2. Piekłam go już wiele razy i za każdym razem wychodził wspaniale. Zdarzało mi się go piec tylko ze słonecznikiem lub tylko z dynią oraz bez dodatku pestek - każda wersja była smaczna. Bardzo ważne jest by piekarnik był porządnie rozgrzany a ciasto dobrze wyrośnięte.

5 comments:

  1. Żyć zdrowo , odżywiać się zdrowo , dbać o środowisko - hasła cudowne ale często bez pokrycia ,niestety .Podoba mi sie bardzo Twoje podejście do tematu -zacząć od siebie, robic małe kroczki "step-by-step",wprowadzać w miare możliwości zdrowe i smaczne potrawy bazując na produktach lokalnych a najlepiej ekologicznych, dokonywac przemyślanych zakupów....Uwazam, że to już bardzo duzo , popadanie w skrajności na dłuższa metę jest nieskuteczne.A więc zacznijmy od siebie, od dzisiaj...We wtorek kupię jaja wiejskie , marchewke od znajomego rolnika i mąkę razową ze znaczkiem "eko "... niby niewiele a jednak ..... Dziekuję Misiu za wspaniały wpis :) Pozdrawiam serdecznie :)

    ReplyDelete
  2. Bo to właśnie trzeba działać na własnym podwórku. W codziennym życiu, tyle ile potrafimy. A jest tego sporo. Od segregacji śmieci, nie lania wody jak z wodospadu, nie zapalania światła w całym domu, skoro siedzimy w jednym pokoju, kupowania warzyw w warzywniaku a nie supermarkecie, na zakupy z własna torba (my nawet na jajka bierzemy własne, te same pudełka, żeby nie brać kolejnych kilku w warzywniaku). Można mnożyć:) U mnie to już po prostu nawyki i od małych kroczków się zaczyna. Potem wchodzi w krew:)
    Dziękuję za namiar na film, na pewno obejrzę. Widziałam już podobne projekty, tylko nieco mniej radykalne. To bardzo czyści głowę i podejście do wielu spraw. Jak ograniczenie kupowania (polecam książkę "Sztuka prostoty", nawet recenzowałam ją u siebie, wbrew pozorom to się wszystko łączy)
    Pozdrawiam ciepło!

    ReplyDelete
  3. Słyszałam o No Impact Man, bo to temat, który mnie interesuje.
    Wczoraj pokazano w wiadomościach rodzinę (4 osoby), która przez cały rok wypełnia zaledwie jeden kosz na śmieci! Resztę odpadków kompostuje i recykluje.
    Ekologia jest mi b. bliska (pisałam na ten temat kilka razy) i zawsze boleję, gdy widzę, jak moi rodzice w Pl nie recyclują -ale jak mają to robić, gdy w całej (dużej) wsi nie ma ani jednego pojemnika na papier, puszki czy szkło? Pocieszam się, że ich ślad ekologiczny jest i tak dużo mniejszy, niż mój brytyjski, mimo, że staram się robić wszystko, by go zmniejszyć (choć używałam pieluch jednorazowych - wiem, grzeszyłam). Co dla mnie też ważne - zwracam uwagę, czy produkty są Fairtrade.

    ReplyDelete
  4. Dobrze, ze o tym napisalas Misiu :)
    Filmu jeszcze nie widzialam, ale mam nadzieje zobaczyc niebawem.
    Ja zawsze powtarzam, ze nie jestem fanatyczka i ze nie uwazam, ze 'albo wszystko albo nic'. Liczy sie kazda najmniejsza zmiana, wszak - jak czesto mowie - 'ziarnko do ziarnka'.
    Pisalam wlasnie dzis u siebie odpisujac na komentarze, ze inaczej podchodzi sie do spraw ekologii gdy oglada sie dotyczace tego problemu reportaze. Pewnie wiekszosc z Was widziala 'Home', tez daje do myslenia.

    Bez elektrycznosci i ja absolutnie nie potrafilabym zyc, z cala pewnoscia tez nie potrafilabym 'wyprodukowac' tylko jednego worka smieci w ciagu roku. Ale robie co moge powtarzajac jak mantre, ze lepsze to niz nic ;)

    Anno Mario, masz niestety racje - ludzie nie moga myslec o recyklingu jesli nie ma do tego odpowiedniej infrastruktury. A niestety tak wlasnie jest w PL :/

    Misiu, zupa i chleb prezentuja sie wspaniale. Barrrdzo podoba mi sie ta zielen miseczki (filizanki?) i talerzyka; pieknie wspolgra z kolorem dania :)

    Pozdrawiam serdecznie!

    ReplyDelete
  5. Dziękuję serdecznie za komentarze! Dały mi do myślenia i ucieszyły, że jest ktoś kto podziela moje podejście. Mnie także bardzo smuci brak infrastruktury do recyklingu w Polsce, a jeszcze bardziej: znikoma świadomość ekologiczna. Generalnie zamiast być 'trendy' jest to 'obciachowe'.
    "Sztukę prostoty" zapisuję na liście lektur, a "Home" na liście filmów do obejrzenia.

    Pozdrawiam Was wszystkie bardzo ciepło! :)

    ReplyDelete

Related Posts with Thumbnails