Odkąd się pojawiły jemy je codziennie. Dosłownie. Rano do klasycznej owsianki oraz w moich ulubionych razowych racuszkach, na podwieczorek jako dodatek do czekoladowych naleśników z kokosowym twarożkiem (przepis wkrótce) lub w postaci odżywczego koktajlu z tofu.
Aż wstyd się przyznać, ale tofu odkryłam dopiero miesiąc / dwa temu, gdy zaczęłam zmieniać nasze menu na bardziej warzywne i zielone, czerpiąc wiele inspiracji z blogu Davida, Luise i Elsy - Green Kitchen Stories. Tofu okazało się niezastapione do lasagne warzywnej (z brokułami, pieczoną papryką i kalafiorem), wegańskiego bigosu (tu kłaniam się weganie.blogspot.com - piękny, polski wegańskie blog), do czekoladowo - owsianych ciasteczek i do śniadaniowych koktajlów. Na dzisiejszy shake w zasadzie nie mam dokładnego przepisu - za każdym razem robię go odrobinę inaczej, w zależności od tego czy mam ochotę na gęsty odżywczy napój czy może lekki shake owocowy. Póki są jeszcze maliny (w przy niekończących opadach deszczu chyba już niedługo...) polecam do borówek dodać jeszcze garść malin. Dla koloru i pięknej skóry (maliny to bogactwo witaminy C i potasu).
Koktajl borówkowo - malinowy z tofu
na 2 osoby
200g borówek (lub jagód)
200g malin
1 łyżka otrębów owsianych
1/4 kostki tofu naturalnego
1 szklanka mleka roślinnego (np. sojowego, migdałowego, lub jogurtu naturalnego w wersji niewegańskiej, z jogurtem shake będzie bardziej gęsty)
1 płaska łyżka miodu
Wszystkie składniki zmiksować, podawać od razu :)
PS. Dziękuję Wam za tyyle nominacji do One Lovely Blog Award. Niestety przerwę łańcuszek, bo nie nominuję kolejnych osób (ostatnie dwa miesiące zupełnie nie mam czasu na śledzenie prawie żadnych blogów :( ), ale w nastepnym wpisie na pewno znajdzie się 7 faktów o mnie :)
2011-08-13
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
Cudny koktajl. Borówki to moje ulubione owoce ^^
ReplyDeleteuwielbiam koktajle, ale nigdy nie wpadłabym na pomysł, żeby zrobić z go z tofu! świetny pomysł :)
ReplyDeleteKoktajl wygląda wspaniale, ale tofu nie jestem w stanie prezłknąć... Zresztą u mnie w rodzinie nikt, nawet wszystkożerny pies ;-) O gustach się nie dyskutuje, o smakach nie dyskutujmy więc też. Piękne zdjęcie!
ReplyDeleteoch, co za obłędny kolor!
ReplyDeleteno, no... to to rozumiem!
borówki w wersji "po królewsku''!
Ja niestety za tofu nie przepadam az tak bardzo, by dodawac go do koktajlu ;) Ale same owoce z mlekiem roslinnym lub jogurtem spalaszuje bardzo chetnie :)
ReplyDeleteKolor obledny!!!
Pozdrawiam serdecznie!
I milej niedzieli zycze :)
PS. Czy ksiazka sie przydaje? Co o niej sadzisz?
jak smakuje tofu? :)
ReplyDeleteja też mam słabośc do borówek..:-)
ReplyDeleteBea: Tak, przydaje się bardzo :) ale niestety jeszcze nie miałam okazji nic sfotografować z niej, więc na razie nie zagościła na blogu... ale prędzej czy później na pewno :) Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam ciepło!!!
ReplyDeleteKwiatki bratki: Tofu nie smakuje ;) Naprawde raczej nie ma smaku, chyba, że wędzone, więc chętnie przyjmuje smak potrawy lub ziół / przypraw, których użyjemy do jego obtoczenia.
kolor ma czadowy!
ReplyDelete