Kiedy spojrzałam na liczbę komentarzy pod poprzednim zdjęciem i wszystkie z poprawną odpowiedzią odetchnęłam z ulgą. Makrela nie jest jeszcze zapomniana! (aż chciałoby się napisać: makrela wiecznie żywa ;))
Cieszy mnie to niezwykle, bo to jedna z niewielu dostępnych w sprzedaży ryb, które są z Morza Bałtyckiego, a nie z wietnamskich czy chińskich hodowli (vide zasyp pangą w promocyjnych cenach). Makrela jest bogata w kwasy omega-3 oraz selen, świetnie nadaje się do pieczenia czy grillowania, a w wersji wędzonej do past kanapkowych.
Myślę, że prawie każdy z Was ma swoją wersję pasty z makreli, ja dzisiaj zapraszam na przepis mojej mamy, który stanowi dla mnie ścisłą czołówkę ulubionych dań z dzieciństwa. Do pasty upiekłam chleb pszenny pełnoziarnisty (wg przepisu Jima Lahey'a). Po uczcie pozostały jedynie okruszki i ości. Ale nic to - jutro rano popędzę do sklepu po następną rybę :)
Pasta kanapkowa z wędzonej makreli
1 średnia wędzona makrela (ok. 200g)
2 ogórki kiszone / kwaszone / ewentualnie konserwowe
mała czerwona papryka lub 1/2 dużej
mała cebulka szalotka (ok. 30g)
1 łyżka posiekanej natki pietruszki
2 łyżki oleju lnianego (lub oliwy)
1 łyżka majonezu
sól i pieprz do smaku
Makrelę dokładnie obierz z kości. Ogórki, paprykę, cebulę pokrój w bardzo drobną kostkę, dodaj do ryby. Dodaj natkę pietruszki, olej lniany i majonez. Dobrze wymieszaj, a następnie dopraw do smaku pieprzem i solą. Smacznego! :)
Chleb pszenny pełnoziarnisty z garnka żeliwnego
300g mąki pszennej chlebowej (typ 750 lub 850)
100g mąki pszennej pełnoziarnistej / razowej (typ 2000)*
1 1/4 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki suszonych drożdży
300g wody
*Lahey sugeruje wypróbowanie różnych proporcji mąki pszennej chlebowej z pełnoziarnistą. 300g do 100g daje chleb lekki, z delikatną nutą orzechową. Pół na pół (200g - 200g) daje chleb zbliżony smakiem do grahamek.
Metoda:
Wieczór przed pieczeniem chleba:
W misce wymieszaj mąkę, drożdże, sól. Dodaj wodę (i ewentualne pozostałe składniki jak rodzynki, orzechy, cynamon, pieprz) i używając drewnianej łyżki lub dłoni (moja opcja!) wymieszaj je dokładnie, ok. 30 sekund, o tyle by się połączyły. Przykryj talerzem, ścierką lub folią spożywczą i odstaw do fermentacji na 12 do 18h (w temperaturze pokojowej, z dala od silnego słońca). Chleba nie trzeba wyrabiać!
W dniu pieczenia:
1. Stolnicę lub dużą deskę posyp obficie mąką. Wybieraczką wyjmij całe ciasto na blat. Umocz dłonie w mące i złóż chleb dwukrotnie a następnie uformuj kulę. Ciasto jest lepiące i takie powinno być. (zobacz film)
2. Przygotuj durszlak i ściereczkę kuchenną (płótno / bawełna bez "wypadających" długich włosków). Rozłóż ją i posyp obficie mąką lub otrębami. (zazwyczaj używam mąki). Przełóż na nią uformowany chleb. Przełóż ścierkę z chlebem do durszlaka i odstaw do wyrastania na kolejną godzinę do dwóch - u mnie zazwyczaj jest to 1,5h. Chleb jest wyrośnięty jeśli dotknięcie go palcem zostawia ślad. Jeśli nie, pozwól wyrastać mu kolejne 15 minut.
3. Wstaw garnek żeliwny do zimnego piekarnika na najniższą kratkę. Temperaturę piekarnika ustaw na 250°C (chleb wychodzi też w niższej temperaturze 230°C - próbowałam) i pozwól mu się nagrzać razem z garnkiem przez 30 minut.
4. Używając rękawic (garnek jest gorący!) wyjmij garnek z pieca. Przerzuć do niego do góry nogami wyrośnięty chleb (w tym momencie widzimy jak ważna jest dobrze omączona ścierka ;) - inaczej chleb przykleja się do niej), przykryj pokrywką i wstaw do piekarnika używając rękawic (garnek jest ciągle bardzo gorący). Piecz przez 30 minut z przykrywką, w razie potrzeby dopiekaj przez kolejne 15 do 30 minut bez przykrywki. Ja zazwyczaj piekę 30 minut z przykrywką i 7 minut bez. Studź chleb na kratce przez ok. godzinę - w tym czasie skórka staje się jeszcze bardziej chrupiąca, a chleb śpiewa ;) (przyłóżcie ucho do chleba!) Smacznego :)
PS. Moje frustracje fotograficzne wciąż trwają, czytaj dzielnie acz bezskutecznie poszukuję światła, więc zdjęcia są wybitnie takie sobie. Zapewniam jednak, że pasta i chleb są prima sort :)
2010-12-06
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
U mnie w domu tez makrela goscila, jako i pasta rybna ;)
ReplyDelete(choc raczej bez papryki u nas).
Niestety jako dziecko za rybami nie prezpadalam, teraz nadrabiam wiec rybne zaleglosci ;)
A chleb jak zwykle swietny!
Pozdrawiam! I milego tygodnia zycze :)
Bardzo lubię pasty rybne, choć z papryką nie próbowałam ;)
ReplyDeleteMisiu, makrela to dla mnie kultowa ryba.I bardzo lubię ją do dziś. Pasty były i są. A z takim chlebkiem to smakuje nadzwyczajnie!
ReplyDeleteMakrele bardzo lubie, a wedzona nadaje sie - poza pasta - do kilku innych pysznych rzeczy. Polecam risotto z wedzona makrela i szpinakiem, boska rzecz!
ReplyDeleteBardzo lubię pastę z makreli i wszystkie rybne, a z takim świeżym, chrupiącym chlebem to już w ogóle mniam:-)
ReplyDeleteWitaj Misiu, zaglądam tu do Ciebie czasem a chyba jeszcze nic nie pisałam - to się witam :)
ReplyDeleteUwielbiam pastę z makreli i to także mój smak dzieciństwa - zupełnie inna wprawdzie - jedynie z twarogiem i cebulą - ale przepyszna, oj trzeba będzie zrobić :)))
Pozdrawiam ciepło :)
P.S. Te zdjęcia wcale nie są takie "takie sobie" :)
zawsze, kiedy zostawała z piątku, w sobotę Babcia wstawał prędzej i robiła taką domową pastę rybną...
ReplyDeleteWitam Misiu! Właśnie natknęłam się na Twojego bloga i jestem nim zachwycona :) bije od niego ciepło i energia!!!!Na pewno będę tu częściej zaglądała i czerpała inspirację do gotowania
ReplyDeletePozdrawiam
Alina
Uwielbiam makrelę, tę wędzoną - wszak ze świeżą niestety nie miałam jeszcze okazji mieć żadnych przygód. Zazwyczaj jadam ją samą, na kanapce, ale coś mi się widzi, że w wersji pasty smakuje doskonale!
ReplyDelete