Oszalałam... znowu wzięło mnie na wieczorne pieczenie, tym razem pierniczków. P. tylko woła "już północ", potem "już pierwsza!", potem "pamiętasz, że o 7 rano wstajemy na spinning?". Za każdym razem odpowiadam "to ostatnia partia", ale jak już zacznę wycinać i lepić to niczym małe dziecko pochłania mnie to całą i piekłabym tak pół nocy.
Na pierwszy rzut poszły szwedzkie pepparkakor (nie mogłam sobie odmówić zainspirowana "W drodze do domu" Benta Hammera oraz zbliżającym się dniem Św. Łucji), potem zrobiłam nie mniejszą partię niemieckich lebkuchen (na zdjęciu), a całość piernikowania zakończyłam wilgotnym i lepkim piernikiem na melasie Nigelli.
A to dopiero początek! Lada dzień dotrą do mnie nowe foremki do wycinania i zabawa zacznie się od nowa. Planuję piernikową choinkę, prezenty oraz partię dojrzewających pierników z rodzinnej, bardzo starej książki przywiezionej z Kresów. Będzie się działo! :)
Na pierwszą partię przepisów zapraszam jutro, tymczasem życzę Wam słodkich snów :)
2010-12-09
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
Mniaaam:D
ReplyDeleteCudnie, bardzo apetyczny zwiastun zdjęciowy :)
ReplyDeleteNo to masz zaciecie Misiu :) Sliczne pierniczki. A piernik na melasie Nigelli zamierzam piec w ten weekend. Ciekawa jestem Twojej opinii o nim :)
ReplyDeleteNiezle sie napierniczylas w nocy, nie ma co! Ja jestem stworzenie poranne, wiec z dzika rozkosza pieklabym o 4:30 rano, noce to nie moja dzialka, padlabym jak mucha. Lebkuchen piekne, az nabralam na nie ochoty.
ReplyDeleteCzekam z niecierpliwością na przepisy, ale i na zdjęcia! Piękne jest to, które tu umieściłaś.
ReplyDeleteA jak "W drodze do domu"? podobało Ci się?
bo też się na niego do kina wybieram :)
Majka: piernik na melasie jest pycha, tylko sama melasa i miod wystarcza, cukier mozna sobie odpuscic. Bardzo slodki, wilgotny i aromatyczny, ale typu brownie. Czyli dla niektorych zakalcowate, dla mnie pycha :)
ReplyDeleteMaggie: ja jestem czasami stworzenie nocne, czasami poranne... chociaz częściej nocne ;) Wszystko zależy od pory roku :) Ale rano też się fajnie piecze, taka cisza...
ReplyDeleteAmarantka: W Drodze do domu piękne, bardzo skandynawskie i ciepłe i odrobinę smutne. Wybrałam się na nie z mamą i P. i oboje byli zachwyceni. Naprawdę polecam :)
ReplyDeleteJa pierniczki będę robiła w tym tygodniu :) Twoje wyszły ślicznie :) Pozdrawiam
ReplyDeleteO rrrrany , a ja nie jem słodyczy od 6 tygodni, zamordowałaś mnie!
ReplyDeletePiękne i pachnące!
czekam na lepki piernik!
ReplyDeleteCudne!
ReplyDeleteTakie nocne pierniczenie jszcze przede mną...Lepki piernik Nigelli,albo jej na guinessie- jeszcze ze sobą walczę.
Ależ szalejesz - i jak musi pachnieć!
ReplyDeleteSkoro polecasz, to już teraz na pewno sobie nie odpuszczę. Zwłaszcza, że do kina skandynawskiego wielki sentyment mam. Jakoś wyjątkowo lubię ich filmowe klimaty...
ReplyDelete