przed pełnym wydarzeń weekendem.
Po pierwsze: w ten weekend odbędzie się pierwsza w Polsce konferencja blogerów - Blog Forum Gdańsk 2010, w której mam przyjemność uczestniczyć. Szczerze przyznam, że jestem podekscytowana i ciekawa zarówno wykładów jak i paneli dyskusyjnych. Jeśli interesuje Was tematyka wolności i etyki blogerów, społecznej i kulturalnej roli blogosfery, nowych mediów, networking, a nie możecie być na konferencji zachęcam do obejrzenia relacji na żywo.
Po drugie: jutro odbędzie się organizowana przez nas po raz pierwszy w Polsce 'Global Milonga'. Global Milonga to porozumienie tancerzy, organizatorów i nauczycieli tanga, ukazujące to, jak tango łączy i zmienia ludzi. Podczas odbywających się równocześnie, zsynchronizowanych przy pomocy łączy internetowych wydarzeń tangowych (20 miast na całym świecie), zbierane są fundusze na cel ponadczasowej ważności: naszą planetę. Tancerze na całym świecie tańczą do tej samej muzyki w tym samym czasie, a przekaz wideo jest wyświetlany lokalnie na ekranach oraz na stronie internetowej www.globalmilonga.org.
Więcej informacji o tym wydarzeniu oraz wywiad ze mną i Peterem znajdziecie w artykule Moniki Goldszmidt. Tutaj możecie obejrzeć relację na żywo z milongi (kanał będzie aktywny jutro od 20:30 do 24:00).
Wracając do podwieczorka (niesłusznie zapomnianego posiłku, ale o tym innym razem) - zapraszam na wyjątkowy krem dyniowy z mnóstwem przypraw (wanilia, kardamon, cynamon, imbir, gałka muszkatołowa). W oryginale znalezionym u Bei z La Tartine Gourmande brzmi to jeszcze bardziej smakowicie: spiced pumpkin pots de crème with sautéed apples and pistachios.
Ten deser to dla mnie odkrycie fantastycznego połączenia dyni z jabłkiem, które zainspirowało mnie do upieczenia dyniowego ciasta z jabłkami jak i zrobienia pełnoziarnistych racuszków z dyni i jabłek. (I ciężko byłoby mi zdecydować, który deser z tych trzech smakował mi najbardziej.) Pistacje to kropka nad i, chrupiący akcent, który tylko podkreśla kremowość całości. Gorąco polecam!
Korzenny krem dyniowy z jabłkami sautée i pistacjami
Krem dyniowy:
100g dyniowego purée (z dyni piżmowej lub zwykłej, dynia pieczona lub gotowana na parze)
1/2 laski wanili, rozcięta, ziarenka wyłuskane
2 duże jajka
1/4 szklanki jasnego cukru muscovado lub trzcinowego demerara
1/2 łyżeczki cynamonu
1/8 łyżeczki imbiru
1/8 łyżeczki gałki muszkatołowej lub kwiatu muszkatołowca
1/8 łyżeczki kardamonu
1 szklanka mleka
1 szklanka śmietany kremówki
Nagrzej piekarnik do 160°C. Przygotuj 6 ramekinów / żaroodpornych miseczek.
W misce zmiksuj jajka z cukrem. W rondlu podgrzej śmietankę i mleko z przyprawami i wanilią, a następnie dodaj do tego dyniowe purée. Ciągle mieszając wlej zawartość rondla do miski z jajkami i cukrem. Gotowy krem rozlej do ramekinów.
Krem pieczemy w kąpieli wodnej - w tym celu wypełnij dużą foremę do pieczenia lub głęboką blaszkę wrzącą wodą i ustaw w niej ramekiny. Piecz przez ok. 30 minut, krem ma pozostać 'galaretowaty'. Wyjmij ramekiny z kąpieli wodnej i ostudź. Wstaw do lodówki.*
Do dekoracji:
2 - 3 jabłka, obrane, pokrojone w kostkę
1/2 laski wanili, rozcięta, ziarenka wyłuskane
1 łyżka masła
2 łyżki niesolonych pistacji, drobno posiekanych
Na patelni na średnim ogniu rozpuść masło. Dodaj jabłka i wanilię (ziarenka + pozostały po ich wyłuskaniu strąk). Duś mieszając od czasu do czasu, aż jabłka zmiękną (ok. 5 - 10 minut).
Schłodzony krem dyniowy udekoruj jabłkami i posyp pistacjami. Smacznego!
*P. krem smakował najbardziej zimny na drugi dzień, mi w temperaturze pokojowej, po ostudzeniu pierwszego dnia. Zimny jest zdecydowanie bardziej kremowy.
PS. Co sądzicie o poniższym zdjęciu? Nie mogę się zdecydować czy je bardzo lubię, czy jest bardzo dziwne ;)
2010-12-10
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
Na konferencję mam niestety trochę daleko, ale chętnie poczytam relację. A tangowanie muszę jutro obejrzeć, bardzo mi się podoba ta zielona idea!
ReplyDeleteDeser wygląda pysznie, wydaje mi się, że te jabłka lepiej przetłumaczyć jak "smażone", bo Bea napisała "sauteed apples", a saute znaczy smażyć wszystkie składniki razem na odrobinie tłuszczu i najczęściej w wysokiej temperaturze. Pasuje to w miarę do opisanego sposobu przygotowania, a drugie znaczenie "bez niczego" czy "bez panierki" nie bardzo. To pisałam ja, upierdliwiec językowy hihi ;-)A w ogóle fajnie, że mam jeszcze dynię, to wypróbuję, bardzo lubię Tartine!
cudowny jest ten dyniowy krem.
ReplyDeletedo zobaczenia w Gdańsku!
smakowicie wyglada:) zjadloby sie, zjadlo takich smakolykow:)
ReplyDeletesłyszałam w radio o tym zjeździe. och, chciałabym tam byc, ale po pierwsze - brak transportu, po drugie - brak czasu, po trzecie - pogoda.
ReplyDeleteżałuję niesamowicie.
ale pociesza mnie widok czegoś tak wspaniałego jak ten krem dyniowy... deser godzien mistrza!