Pełny, bardzo-tanio-linio-kolejowy pociąg, zimny PeKaeS, cieplejsza taksówka i oto jesteśmy w Kudowie Zdroju na długi weekend pełen tanga :) Nie znaczy to, że Was opuszczam - na szczęście mamy internet + przygotowałam parę przepisów, którymi do tej pory nie miałam czasu się z Wami podzielić. Dzisiaj zapraszam na Morning Glory Oat Muffins - czyli owsiane muffinki śniadaniowe, które zapakowaliśmy ze sobą na podróż.
To czego nie lubię w muffinkach, to to, że są najlepsze zaraz po upieczeniu i że na drugi dzień przypominają suchą bułkę. Nie lubię też dużej ilości proszku, która zostawia lekko metaliczny posmak oraz standardowej dużej ilości cukru (zwłaszcza w przepisach amerykańskich). Z tych względów nie uznaję ich za dobre śniadanie. Morning Glory Oat muffins są jednak inne - najlepsze w zasadzie na drugi, trzeci dzień po upieczeniu, dlatego też idealnie nadają się lunchboxu czy do zabrania w podróż. Z niewielką ilością cukru, napakowane marchewką, jabłkiem, orzechami z pełnoziarnistą mąką. Oryginalny przepis zaczerpnęłam z Honey & Jam.
Owsiane muffinki śniadaniowe
(Morning Glory Oat Muffins)
Przepis na 12 muffinek standardowej wielkości (około 6cm średnicy).
Składniki mokre:
1/2 szklanki rodzynek (wyparzonych)
1/2 szklanki cukru demerara lub muscovado
2 szklanki startej marchewki
1 duże jabłko, obrane i starte
1/2 szklanki wiórek kokosowych
3 duże jajka
2/3 szklanki soku jabłkowego (najlepiej nie z koncentratu i z miąższem)
2 łyżeczki cukru waniliowego
1/4 szklanki soku pomarańczowego (najlepiej świeżo wyciskanego)
3/4 szklanki płatków owsianych (górskich, nie błyskawicznych)
Dobrze wymieszać w dużej misce, odstawić na godzinę.
Składniki suche:
1 szklanka mąki pszennej pełnoziarnistej
1 łyżeczka sody
2 łyżeczki cynamonu
szczypta soli
1/2 szklanki posiekanych orzechów włoskich
Dobrze wymieszaj suche składniki w drugiej misce. Nagrzej piekarnik do 190°C. Papilotkami wyłóż foremkę na muffinki. Do składników mokrych dodaj suche i mieszaj, aż do momentu połączenia się składników (nie mieszaj za długo i zbyt intensywnie). Nałóż ciasto do foremki i piecz przez 25 minut, aż tester będzie czysty. Wyjmij z piekarnika,a po 5 minutach muffinki wyjmij z foremki i dobrze ostudź. Smacznego!
PS. To "tylko" widok z okna naszego pokoju... Kolory są autentyczne, a niesamowite światło dało zachodzące słońce. Bez photoshopa! Więcej zdjęć w następnym wpisie. :)
2010-11-12
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
muffiny piekę, choc jadam rzadko. ale moja rodzina lubi właśnie na drugi trzeci dzień. mam nawet wrażenie, że stają się wtedy wilgotniejsze.
ReplyDeletew każdym razie taki pomysł na śniadanie to miłe urozmaicenie dla nudnych kanapek.
pięknego górskiego tanecznego weekendu Wam życzę!
Właściwie, to prawie samo zdrowie w tych muffinkach! :)
ReplyDeleteMiłego, udanego i roztańczonego weekendu życzę!
Czuję, że to coś dla mnie... A widoki z okna zapierają dech. Wspaniałego weekendu :)
ReplyDeletemmm...
ReplyDeleterozpływam się od samego oglądania.
udanego wekendu!Honey and jam to jeden z moich ulubionych blogów :)
ReplyDeletejeszcze nigdy moje muffinki na drugi dzień nie przypominały suchej bułki. podobają mi się te Twoje :)
ReplyDeleteJeśli pozwolicie to zbiorowo podziękuję :) Jest rzeczywiście wspaniale, roztańczyłam się jak dawno :)
ReplyDeletePaula: z tą suchą bułką może trochę przesadziłam - te kupne zazwyczaj takie są, te domowe o wiele mniej, ale wciąż to jest raczej suchsze babkowe ciasto, które mi po prostu najlepiej smakuje w dniu pieczenia. :)
ReplyDeleteTwoje muffinki wyglądają niesamowicie pysznie! Przepis zapisuję :)
ReplyDelete