2010-08-28
Ciasto na deszczowy dzień.
Padający nieskończonymi strugami deszcz sprawił, że wyciągnęłam przykurzone płyty Nicka Cave'a i zapragnęłam ciasta. Nie tarty z owocami, nie drożdżówki, nawet nie ciasteczek. Ciasta. Najlepiej takiego, którego przygotowanie razem ze sprzątaniem nie zajmie mi dłużej niż 20 minut, tak bym szybko mogła wrócic pod koc i do książek.* Wymyśliłam sobie jeszcze, że powinno być pełnoziarniste i z homeopatyczną ilością cukru, tak bym mogła bez wyrzutów sumienia zjeść więcej niż jeden kawałek. Na pomoc przyszło mi specjalne wydanie The Australian Women's Weekly o ciastach, chwila koncentracji i po 15 minutach keks daktylowy z syropem klonowym był już w piekarniku. Po 1,5h od momentu rozpoczęcia akcji "ciasto" keksu już nie było, bo zapach syropu klonowego zwabił całą rodzinę (=nici z podwójnej porcji dla mnie).
Za łatwość wykonania, cudowny zapach i niezwykły smak keks daktylowy awansuje do grupy mojego "comfort food", obok chlebka / keksu bananowego Sophie Dahl. Gorąco polecam!
Keks daktylowy z syropem klonowym
Oryginalny przepis pochodzi z The Australian Women's Weekly "Cakes" - Date and maple loaf. Poniżej przepis z moimi zmianami.
150g drobno pokrojonych suszonych daktyli
80ml (1/3 szklanki) wrzącej wody
1/2 łyżeczki sody
90ml (1/4 szklanki) syropu klonowego
90g miękkiego masła
50g brązowego cukru trzcinowego (w oryginale 75g - 1/3 szklanki)
2 jajka
120g mąki pszennej pełnoziarnistej (3/4 szklanki)
75g mąki pszennej tortowej (1/2 szklanki)
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1. Nagrzać piekarnik do 180°C (160°C z termoobiegiem). Keksówkę o wymiarach 14cm x 21cm wyłożyć papierem do pieczenia.
2. Drobno posiekane daktyle zalać wrzątkiem, dodaj sodę i odstawić na 5 minut. Następnie wymieszać z syropem klonowym.
3. Mikserem ubić masło i cukier, aż masa będzie lekka i jasna. Dodawać jajka, jedno po drugim, miksując po każdym dodaniu aż do połączenia składników. Do masy dodać daktyle z wodą, sodą i syropem klonowym. Mąki wymieszać razem z proszkiem do pieczenia i dodać do ciasta w dwóch porcjach, miksując na najniższych obrotach lub używając łyżki. (Mieszać tylko do połączenia składników).
4. Przełożyć ciasto do keksówki, piec ok. 50 minut. Wyjąć z piekarnika, przełożyć na kratkę, a po 10 minutach wyjąć z formy i ostudzić. (teoretycznie - ciasto pachnie tak cudownie, że trudno mu się oprzeć!) Smacznego!
*Książek kulinarnych oczywiście - zaczytuję się w "Kuchni lwowskiej" Andrzeja Fiedoruka i "Local Breads" Daniela Leader'a. Obie są fantastyczne i warte skromnej recenzji, co na pewno niedługo uczynię.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
Bardzo dobry wybór na deszczowy dzień:)
ReplyDeleteP.S. Misiu bardzo się cieszę, że się zdecydowałaś! Wiesz, ja też jestem raczej z tych nie lubiących wchodzić w łańcuchowe akcje, ale muszę przyznać, że pomimo trudów z wytypowaniem ścisłej dziesiątki, bardzo kojące było samo przeczesywanie myśli przez wszystkie rzeczy, zajęcia i stany jakie naprawdę lubię!
W takim razie z niecierpliwością czekam na Twoją 10-tkę!
Pozdrawiam serdecznie!
Sophie Dahl to jedna z moich kulinarnych idolek. jej historia życia jest bardzo inspirująca. rzuciła karierę topowej modelki na rzecz swojej kulinarnej pasji. a jej dania są urzekające. szczerze? dobrze zrobiła rzucając ten biznes!
ReplyDeletewspaniały chlebek. musi pachniec niebiańsko!
już ciasto?Wstałaś o 5 rano? :P
ReplyDeleteKarmel-itka: ja ciągle mam w Wish list na Amazonie jej książkę, bardzo jestem jej ciekawa. :)
ReplyDeleteZielenina: hehe, nie.. ja lubię długo spać :) Ciasto upieczone wczoraj i to właśnie wczoraj cały dzień lało... Dzisiaj powitało mnie słońce, ale właśnie znowu się chmurzy i zaczyna kropić, czyli powtórka z wczoraj.
Daktyle! Uwielbiam. I mimo, że normalnie nie lubię przesadnie słodkich rzeczy, to je mogłabym jeść garściami. Niedawno również testowałam ciasto z daktylami, tyle że czekoladowe. Wyszło super i jestem pewna, że twój 'daktylowiec' też będzie genialny. Muszę go zrobić, bo ma też inną zaletę - mąkę pełnoziarnistą, z którą wypieki bardzo lubię. No i jeszcze syrop klonowy. Nie mogłabym przejść obok takiego ciasta obojętnie ;) Przepis staje więc w kolejce wypieków do wypróbowania ;)
ReplyDeleteCiasto wygląda bardzo apetycznie :D Śliczne zdjęcia ! :)
ReplyDeletećśś...! nie mówmy o deszczu, u mnie słonko na chwilę wyszło ;) śliczne ciasto
ReplyDeletedeszczowe ciasto. jest w nim coś z jesieni. a ja jesień lubię. polubiłabym i to ciasto.
ReplyDeletechciałabym poczuć zapach tego ciasta, z pewnością bardzo słodki.
ReplyDeleteWcziraj u Mnie cały dzień padało;(
ReplyDeleteNie lubię kroić suszonych daktyli, choć za ich smakiem wręcz przepadam. Dla takiego comfort foodu byłabym się jednak w stanie 'poświęcić', by później móc ukoić zmysły...
ReplyDeletePozdrawiam!
Aune: ja do tej pory nie lubiłam, to ciasto jest pierwszym jakie zrobiłam z daktylami i sama się dziwiłam, że takie pyszne. A mąke pełnoziarnistą to i ja uwielbiam i staram się jej używać jak najwięcej. Na razie eksperymentuję z tartami :)
ReplyDeleteJustin & Dorothy: dziękuję!
Ola: U mnie też wyszło na chwilę i znowu pada... :( Pora się przyzwyczaić... jesień przyszła, ale ja i tak tęsknię już za latem.
Asieja: też lubię jesień, ale ciepłą, złotą i pełną kolorów. Taką jesień węgierską i czasami niestety rzadko - Polską.
Viridianka: słodki i bardzo jesienny dzięki syropowi klonowemu :)
ReplyDeleteOlciaky: nie smuć się... wpadnij do mnie na ciasto :)
Zaytoon: ja też nie bardzo,bo kleją się do wszystkiego dookoła, ale dla tego keksu warto :)
Pozdrawiam serdecznie,
Misia