Będąc w ciasteczkowym nastroju zdecydowałam się wypróbować przepis z mojej nowej książki "Pasteleria" Marianne Magnier-Moreno na ciasteczka Oreo. Najpopularniejsze ciasteczka w Stanach Zjednoczonych to dwa ciemne kakaowe ciasteczka przełożone kremem waniliowym. Po naszemu - markizy ;) W Buenos Aires Oreo można kupić wszędzie, więc i ja się skusiłam. Reklamowane jako produkowane z najlepszych składników okazały się być sporym rozczarowaniem. Te najlepsze składniki jak się okazało to niesamowita ilość cukru (co oczywiście nie dziwi w ciasteczkach amerykańskich), smalec (brr), olej palmowy (jeden z najtańszych i dość podłych olejów, używanych głównie do produkcji mydła i jako biopaliwo), syrop glukozowo-fruktozowy i bardzo sztucznie smakujący aromat wanilinowy. Zjedliśmy po ciasteczku na spróbowanie, po czym reszta opakowania stała i stała i stała, aż namiękła (wilgotność 90%) i została wyrzucona.
Domową wersję Oreo zrobiłam z ekstraktem z prawdziwej wanilii, holenderskim kakao i z dobrą gatunkowo czekoladą. Na maśle. Wyszły pyszne kruche ciasteczka, które gorąco polecam.
Ciasteczka Oreo
przepis na ok. 20 ciasteczek
140g mąki pszennej
szczypta soli
110g bardzo miękkiego masła
75g cukru (dałam 50g)
30g cukru pudru
1 żółtko w temperaturze pokojowej
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii (można zastąpić cukrem waniliowym)
3 łyżki kakao holenderskiego
30g dobrej gorzkiej lub deserowej czekolady, rozpuszczonej w kąpieli wodnej lub na bardzo wolnym ogniu
nadzienie:
35g śmietanki kremówki
115g białej czekolady
opcjonalnie: 2 łyżki serka Philadelphia, 1/2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
1. Mikserem ubij masło aż będzie białe i puszyste. Dodaj oba rodzaje cukru i ubijaj jeszcze przez 1 minutę. Dodaj żółtko, wanilię i rozpuszczoną czekoladę. Ubijaj aż wszystkie składniki się połączą.
2. W osobnej misce wymieszaj mąkę, sól i kakao. Dodaj do ubitej masy, wymieszaj. Wyłóż masę na blat i uformuj walec o długości ok. 15 cm. Zawiń w folię spożywczą i wstaw do lodówki na minimum 1,5h (można przechowywać w lodówce do 3 dni).
3. Rozgrzej piekarnik do 165°C. Wyłóż dużą blaszkę papierem do pieczenia. Wyjmij ciasto z lodówki i ostrym nożem pokroić na cienkie plasterki (ok. 3 mm). Piecz przez ok. 12 minut.
4. W międzyczasie przygotuj nadzienie - rozpuść białą czekoladę z kremówką na bardzo małym ogniu lub w kąpieli wodnej. Dodaj dwie łyżki serka Philadelphia i wanilię (opcjonalnie). Dobrze ostudź. Przełóż masą ciasteczka, odstaw na minimum 1h, chociaż ciasteczka najlepsze są na drugi dzień. Smacznego!
2010-05-18
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
Tak, Oreos to klasyczny przykład na to, że po pierwsze reklama często nie ma nic wspólnego z faktycznym stanem rzeczy;-) po drugie, że smaki dzieciństwa to potężna siła. Bo Oreos w USA, czy tanie czekolady Cadbury's tu w UK, to właśnie smaki dzieciństwa, i chociaż tak naprawdę są niesmaczne (i niezdrowe), to ludzie mają do nich sentyment, bo są elementem dzieciństwa, a więc czasu, który wszyscy lubimy idealizować.
ReplyDeleteSzkoda, że wyrzuciłaś, bo można je wykorzystać pokruszone jako spód do sernika czekoladowego.
wyglądają bardzo zachęcająco :)
ReplyDeleteAnna Maria: O sernikach ze spodem Oreo czytałam i to był mój pierwszy kontakt z sama nazwą Oreo. Niestety nie mam tutaj twarogu, a cream cheese przypomina bardziej masę seropodobną i jest kiepskiej jakości - serniki będę piec jak wrócę do Polski :)
ReplyDeletePozdrawiam ciepło :)
Misiu,
ReplyDeleteja zdecydowanie wybieram Twoją wersję Oreo. Coś w tym jest co piszesz. Pierwszy raz jadłam te ciastka w USA jak byłam dzieckiem i uwielbiałam je. Kolejne spróbowanie ich, kiedy byłam dorosła, wywołało reakcję: jak to mogło mi smakować?
wyglądają zdrowo, słodko, domowo i smacznie :)
ReplyDeletewyglądają rewelacyjnie ! coś czuję że weekend będę miała zajęty ;)
ReplyDeleteuwielbiam te Twoje zdrowe modyfikacje :)Czytajmy w produktach ingrediencje i analizujmy ich wpływ na nasze zdrowie .Bardzo fajnie o tym piszesz :)
ReplyDeleteten smalec mnie przeraził, więc zajrzałem szybko na opakowanie Oreos z Londynu-nie ma. chyba Anglicy są lepiej traktowani :o a ciastka są pyszne. prawda jest taka, że prawdziwe Oreo to tylko w USA
ReplyDeleteAż sama wzięłam Oreo. (Zachomikowane w szafce). Przyznam, że są dla mnie za słodkie. I chyba skusiłam się tym wyidealizowaniem. W końcu hamerykańskie filmy , seriale i kultura robią swoje.
ReplyDeleteA twoje do wypróbowania. Ciekawe jak będą smakować.
Pozdrawiam
Ania
P.S: Smalec przeraża najbardziej.