Pomyślicie sobie, że oszalałam, bo będąc w Buenos Aires marzę o podróżach. Tak naprawdę to zmęczenie wielkim miastem, które powoli zaczynam odczuwać po dwóch miesiącach spędzonych tutaj. Męczą tłumy i rozmiar miasta (12 mln mieszkańców), nieustający nawet w nocy hałas i brak zieleni. Dlatego też marzę o szumie morza i plaży. Marzę też o cieple... gdyż wraz z z nadejściem jesieni dni zaczęły się robić całkiem chłodne. Mieszkania standardowo nie mają ogrzewania, przez okna hula wiatr plus dodać do tego wszechobecną wilgoć i zrozumiecie dlaczego ciepła plaża przewija się przez moje marzenia ;)
Wracając do rzeczywistości - jestem szczęśliwa z tego, że jestem tutaj i że mam jeszcze jeden miesiąc pełen tanga, a żeby zwalczyć chłód i wyjść naprzeciw marzeniom piekę. Z różnymi skutkami, bo piekarnik mam gazowy i bardzo kapryśny. Eksperymentuję z tartami gruszkowymi (których mamy wbród, cudownie słodkich i dojrzałych), włoską tartą z ricottą i winem marsala i z różnymi ciasteczkami. Gdy nie mam siły się ruszać (czytaj: bolą mnie wszystkie mięśnie) przenoszę się na łóżko i zaczytuję się w Larousse Gastronomique (encyklopedii kulinarnej, którą czyta się jak fascynującą powieść) albo przeglądam moje ulubione blogi kulinarne. Tak znalazłam u Liski przepis na marokańskie ciasto pistacjowe, bardzo zielone, na jogurcie i z dodatkiem wody różanej. Wilgotne, wyraziste w smaku, o pięknym zapachu róży... Zapraszam na małą podróż kulinarną do ciepłego Maroka. :)
Ciasto pistacjowo-jogurtowe z wodą różaną
Przepis pochodzi z bloga White Plate Liski.
100 g niesolonych pistacji bez łupinek
1/2 łyżeczki mielonego kardamonu
1 łyżka wody różanej
180 g złocistego cukru trzcinowego (dałam 130g - Misia)
185 g mąki pszennej
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
3 jajka
120 g kefiru, jogurtu, maślanki lub zsiadłego mleka
150 g masła, pokrojonego na małe kawałki
Pistacje, kardamon i wodę różaną zmiksować. Jeśli nie mamy malaksera, pistacje możemy bardzo drobno posiekać i wymieszać je z pozostałymi składnikami w misce. Ciągle miksując, powoli wsypywać suche składniki, następnie masło i jajka, a na końcu jogurt. Ciasto powinno mieć gładką konsystencję.
Tortownicę o średnicy 20 cm wysmarować masłem i wysypać tartą bułką lub mąką.
Piekarnik nagrzać do 180 °C. Ciasto przelać do formy, wstawić do piekarnika i piec 45-50 minut.
Liska proponuje, by ciasto po upieczeniu polać syropem (wg poniższego przepisu). Dla mnie jednak dodatek syropu sprawił, że ciasto było za słodkie.
Syrop:
100 g cukru
80 ml wody
1 łyżka wody różanej
1 łyżka soku z cytryny
Cukier i wodę zagotować w garnuszku do czasu, aż cukier się rozpuści. Wtedy dodać wodę różaną i sok z cytryny. Syropem polać jeszcze ciepłe ciasto.
2010-04-29
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
cudne smaki ma szczęście
ReplyDeletepistacja. kardamon. bogate smaki. nie uniwersalne, ale wdzięczne. chyba masz rację, że warto je łączyć razem :)
ReplyDeleteMam wodę różaną i już wiem, do czego ją wykorzystam:-)
ReplyDeleteAsieja: oj tak :) Mam nadzieje wkrótce napisać o moich odkryciach takich jak kruche ciasto owsiane na tarte slodzone miodem... smakuje jak ciasteczka :) dodac gruszki do tego...poezja.
ReplyDeleteGwiazdka: bogate i pachnące orientem... Dziękuję za komentarz!
Anna Maria: Cieszę się :) Mam nadzieję, że się uda.
Pozdrawiam ciepło,
Misia
Misiu, a ja tu o Twoim Buenos Aires marzę... co prawda nie mieszkam blisko morza, ale dużo zieleni dookoła mam, ptaków śpiew, kwiaty i krzewy, które swoim zapachem wypełniają powietrze, a wczoraj nawet był prawdziwy pogodowy wstęp do lata... więc może się zamienimy? ;) na jeden dzień choćby :)
ReplyDeleteTo ciasto u Liski też widziałam... i też mnie kusi.
uwielbiam pistacje, oj bardzo bardzo
ReplyDeleteMisiu,
ReplyDeletetak dawno nie piekłam tego ciasta!
Buenos Aires... Ciesz się chwilą. Zawsze jest tak, że najlepiej tam, gdzie nas nie ma.
Serdeczności:)
Amarantka: na jeden dzień z chęcią się zamienię, ale na dłużej już nie, bo jednak Buenos jest moją podróżą wymarzoną :)
ReplyDeleteLiska: dziękuję za komentarz, miło mi, że tu zajrzałaś :) Jest w tym dużo prawdy co napisałaś, że najlepiej tam, gdzie nas nie ma. Dlatego przypominam sobie, że po powrocie do Polski czeka mnie dużo pracy i zaczynania "od nowa", więc lekko nie będzie i że warto cieszyć się teraz tym gdzie jestem.
Uściski :)
Misia
Piękne , zielone ciasto ...i na dodatek.. można je bezkarnie jeść :)- myślę tu o pistacjach, które mają wpływ na obniżenie cholesterolu .
ReplyDelete