"Wziąć dwanaście miesięcy, obmyć je dobrze do czysta z goryczy, chciwości, pedanterii i lęku. Podzielić każdy miesiąc na 30 lub 31 części, tak żeby zapasu starczyło akuratnie na rok. Każdy dzionek przyrządzać oddzielnie, biorąc po jednej części pracy i dwie części wesołości i humoru. Dodać do tego trzy kopiaste łyżki optymizmu, łyżeczkę tolerancji, ziarnko ironii i szczyptę taktu. Następnie masę tę polać obficie miłością. Gotowe danie ozdobić bukiecikami małych przyjemności i podawać je codziennie z pogodą ducha i porządną filiżanką ożywczej herbaty."
-- Katharina Elizabeth Goethe.
Wróciłam. Warszawa pożegnała mnie śnieżycą i mrozem, a Budapeszt powitał ciepłem i deszczem. Idąc dzisiaj na rynek po pomarańcze, poczułam się jakby była już wiosna.Zapragnęłam kupić rzodkiewki i sałatę (na pragnieniach jednak się skończyło - wróciliśmy z pomarańczami i dynią).
Święta były magiczne... pełne ciepła i miłości najbliższych mi osób. Nie zabrakło wspaniałego jedzenia i mnóstwa smakowitych kulinarnych książek, którymi obdarował mnie Mikołaj. Nie zabrakło żadnego z tradycyjnych dwunastu dań, które pojawiają się na naszym stole, za to pojawiły się dwa nowe - rolada z indyka z nadzieniem cytrynowo-orzechowym* oraz drezdeński wieniec stollen.
Nie zabrakło ciast, które w tym roku można było degustować w Przystanek Tango Cafe - zamówień było całkiem sporo. Tylu gratulacji nie słyszałam dawno i mimo zmęczenia czułam jak rosną mi skrzydła :)
Teraz z kubkiem rooibosa w dłoni, włoskim sernikiem migdałowym w piecu, słuchając Jehro - All I Want, porządkuję zdjęcia i myślę, którymi przepisami się z Wami podzielić. Zdjęcia pozostawiają dużo do życzenia ze względu na światło, brak statywu i jasnego obiektywu, ale cieszę się, że chociaż w taki sposób mogę Wam przybliżyć moja kawiarnię.
Jeszcze jedna bardzo ważna rzecz (de facto powinnam od tego zacząć) - dziękuję za cudowne życzenia świąteczne i noworoczne :) Świadomość, że ktoś tutaj zagląda, czyta, jest ze mną sprawia, że uśmiech nie schodzi mi z twarzy.
Tymczasem zapraszam do przepisu na indyka i stollen. Myślę, że indyk sprawdzi się idealnie także na inne uroczyste okazje. Z lodową sałatą, pieczonymi ziemniaczkami lub ryżem i koniecznie - lampką schłodzonego wytrwawnego białego wina** zamienia się w doskonały obiad. Stollen to drezdeńskie ciasto świąteczne, pachnące rumem, z mnóstwem bakalii oraz (moja ulubiona część) marcepanem. Garść ciekawych informacji o stollen można znaleźć tutaj, a przepis z którego korzystałam tutaj. Tradycyjnie pieczone w formie podobnej do strucli, ja jednak postanowiłam zrobić stollen w formie wieńca, dodałam także więcej różnorodnych suszonych owoców. Oba przepisy pochodzą z internetowej strony miesięcznika Good Food.
Teraz z kubkiem rooibosa w dłoni, włoskim sernikiem migdałowym w piecu, słuchając Jehro - All I Want, porządkuję zdjęcia i myślę, którymi przepisami się z Wami podzielić. Zdjęcia pozostawiają dużo do życzenia ze względu na światło, brak statywu i jasnego obiektywu, ale cieszę się, że chociaż w taki sposób mogę Wam przybliżyć moja kawiarnię.
Jeszcze jedna bardzo ważna rzecz (de facto powinnam od tego zacząć) - dziękuję za cudowne życzenia świąteczne i noworoczne :) Świadomość, że ktoś tutaj zagląda, czyta, jest ze mną sprawia, że uśmiech nie schodzi mi z twarzy.
Tymczasem zapraszam do przepisu na indyka i stollen. Myślę, że indyk sprawdzi się idealnie także na inne uroczyste okazje. Z lodową sałatą, pieczonymi ziemniaczkami lub ryżem i koniecznie - lampką schłodzonego wytrwawnego białego wina** zamienia się w doskonały obiad. Stollen to drezdeńskie ciasto świąteczne, pachnące rumem, z mnóstwem bakalii oraz (moja ulubiona część) marcepanem. Garść ciekawych informacji o stollen można znaleźć tutaj, a przepis z którego korzystałam tutaj. Tradycyjnie pieczone w formie podobnej do strucli, ja jednak postanowiłam zrobić stollen w formie wieńca, dodałam także więcej różnorodnych suszonych owoców. Oba przepisy pochodzą z internetowej strony miesięcznika Good Food.
Drezdeński wieniec (Dresdner stollen)
Bakalie i suszone owoce**:
85g wyparzonych rodzynek
50g żurawin
50g orzechów włoskich
50g skórki pomarańczowej
50g skórki cytrynowej
5 pokrojonych kandyzowanych wiśni
4 łyżki rumu (użyłam Bacardi)
550g mąki pszennej chlebowej (użyłam typ 650)
14g suszonych drożdży instant
50g drobnego złocistego cukru
szczypta gałki muszkatołowej
pół łyżeczki soli
skórka z jednej cytryny
85g masła w kawałkach
250ml mleka
1 jajko rozbełatane plus dodatkowe jajko do posmarowania ciasta
300g marcepana
Forma do pieczenia wieńca - 28cm średnicy.
1. Wymieszaj razem rodzynki, żurawiny, skórki i kandyzowane wiśnie. Zalej rumem i odstaw na czas przygotowania ciasta.
2. Przygotuj ciasto:
Do dużej miski wsyp mąkę, sól, drożdże, cukier, gałkę muszkatołową i skórkę z cytryny. W mąkę wetrzyj masło. Delikatnie podgrzej mleko ("na palec"), dodaj je razem z jajkiem do ciasta. Dłońmi wymieszaj i zagnieć ciasto. Uformuj kulę i wyjmij na delikatnie oprószoną mąką stolnicę. Wyrabiaj przez 3-4 minuty. Przełóż ciasto do naoliwionej miski, przykryj folią spożywczą i odstaw do wyrośnięcia w ciepłe miejsce aż podwoi objętość (ok. 45min. do godziny).
3. Po tym czasie, wyjmij ciasto na stolnicę i zagnieć 2 lub 3 razy, a następnie rozwałkuj na prostokąt o wymiarach 37cm x 17cm. 1/3 orzechów i namoczonych w rumie owoców rozłóż na środku prostokąta. Złóż kopertę, zwróć uwagę, by brzegi dobrze się połączyły. Rozwałkuj ponownie i dodaj kolejną porcję owoców. Powtórz całą czynność aż wszystkie owoce i orzechy połączą się dobrze z ciastem.
4. Rozwałkuj ciasto na prostokąt o wymiarach 55cm x 16cm. Z marcepana uformuj wałek długi na ok. 53cm. Umieść marcepan odrobinę poniżej środka ciasta, następnie połącz brzegi ciasta. Ułóż ciasto tak by brzegi znajdowały sie na dole. Przełożyć do przygotowanej formy - jeśli jest teflonowa / silikonowa to wystarczy wysmarować masłem/ olejem. Przy innych formach polecam wysypać je delikatnie bułką tarta. Należy dobrze połączyć brzegi.
5. Przykryj ściereczką i odstaw do wyrośnięcia na ok. 30 do 45 minut lub aż ciasto podwoi objętość. Rozgrzej piekarnik do 190°C. Wierzch posmaruj rozbełatanym jajkiem. Piecz przez około 20 minut, a następnie wyjmij ciasto z formy i piecz "do góry nogami" na blaszce bez formy. Po wyjęciu z formy, posmaruj drugą stronę jajkiem i piecz aż ciasto będzie złote. Ostudź przed pokrojeniem. Udekoruj albo lukrem i kawałkami suszonych żurawin lub posyp cukrem i płatkami migdałami... albo daj się ponieść swojej fantazji :) Smacznego!
Rolada z indyka z nadzieniem cytrynowo-orzechowym
20 pasków wędzonego boczku (ok. 140g)
3kg piersi z indyka (nierozciętej)
Farsz:
25g masła
łyżka oliwy z oliwek
2 duże cebule, pokrojone
140g boczku pokrojonego w kostkę
50g orzeszków pinii
4 ząbki czosnku, pokrojone
25g szałwii, posiekanej
starta skórka z dwóch cytryn
posiekana natka pietruszki (duży pęczek)
100g bułki tartej
1 jajko, rozbełatane
1. Przygotuj farsz:
Rozgrzej masło i oliwę na dużej patelni, dodaj cebulę i smaż aż się zeszkli, ok. 10minut. Przełóż do miski. Nastepnie usmaż boczek pokrojony w kostkę (nie dodając już żadnego tłuszczu), ok. 5 minut. Dodaj do niego orzeszki pinii, czosnek, szałwię i startą skórkę cytrynową. Podsmaż przez minutę lub dwie, aż do momentu gdy orzeszki zaczną robić się złote. Dodaj posiekaną natkę pietruszki.
Przełoż wszystko do miski z cebulą, dodaj do tego bułkę tartą, jajko, dopraw solą i pieprzem.
2. W poprzek dużej deski do krojenia rozłóż 5 sznureczków, którymi zwiążesz indyka. Na nich ułóż paski boczku. Na osobnej desce, przykryj indyka folią spożywczą i rozbij delikatnie na duży płat. Przełóż na boczek, dopraw solą i pieprzem. Rozsmaruj farsz, zwiń mięso w roladę i zwiąż sznureczkami.**** Tak przygotowaną roladę możesz przechowywać w lodówce (przykrytą folią) do dwóch dni.
3. Nagrzej piekarnik do 190°C. Przełóż roladę do rękawa do pieczenia i piecz przez 40min. na kilogram indyka - czyli przy 3kg piersi conajmniej 2h. Smacznego!
*z moimi ulubionymi piniolami
**my raczyliśmy się winem prosto z piwnic Egeru...mmm... poezja...
***dodałam jeszcze parę sztuk pokrojonych suszonych truskawek i ananasów, które bardzo lubię :)
****niestety dla mnie jest to czynność nie do wykonania solo, dobrze mieć kogoś do pomocy :)
piękne zdjecia (choc jak piszesz , nie miałas odpowiedniego sprzetu etc)- uchwyciłaś kawałek polskiej zimy i ciepło i smak polskich Świąt :)
ReplyDeleteZdjęcia wspaniałe. My też mieliśmy na święta, oprócz różnych domowych ciast, także stollen, co prawda kupny, ale smaczny. Twój na pewno lepszy:-)
ReplyDeleteO! Jak tutaj ładnie! Jeszcze sobie przyjdę tutaj kiedy ;)
ReplyDeletepozdr!